W związku z wnioskiem Komisji Europejskiej do TSUE w sprawie nałożenia kar finansowych na Polskę, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wygłosił mocną opinię. Słowa wypowiedziane przez szefa klubu PiS na Forum Ekonomicznym w Karpaczu odbiły się szerokim echem, bo sugerowały skrajne rozwiązania, łącznie z opuszczeniem Wspólnoty.
– Powinniśmy myśleć nad tym, jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia. Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych – mówił Terlecki. – My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój – dodawał.
Morawiecki: Oczywiście, że o polexicie mowy być nie może
Na łamach „Super Expressu” Mateusz Morawiecki starał się łagodzić wypowiedź partyjnego kolegi. – Na pewno mamy do czynienia z sytuacją nadużycia procedury, to delikatnie mówiąc, po stronie Komisji Europejskiej, która też jest zobowiązana pewnymi terminami do przedstawienia odpowiedzi. My w zamykaniu kolejnych rozdziałów Krajowego Planu Odbudowy odpowiedzieliśmy na wszystkie zadane pytania i wiemy, że nie ma tam zasadniczo jakiś wątpliwości, więc rozumiem, że teraz włączony został jakiś przycisk polityczny, który utrudnia to porozumienie – mówił premier.
Szef polskiego rządu zapewniał, że obie strony sporu będą starały się domknąć wszelkie wątpliwości i nie wywoływać „niepotrzebnego napięcia”. Kiedy dziennikarz dopytywał, czy „o żadnym polexicie mowy być nie może”, odpowiedział: „Oczywiście, że nie”. W jego ocenie pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy trafią do Polski na przełomie roku 2021 i 2022.
Czytaj też:
Znowu grożą polexitem. Ile razy można umierać za Zbigniewa Ziobrę?