Stanisław Karczewski opublikował na Twitterze zdjęcie ze swojego dyżuru w szpitalu. Na fotografii widać, że wykonuje on pacjentce badanie USG. „Jedni protestują, inni pracują” – napisał senator komentując protest medyków, który odbył się 11 września w Warszawie. „Potrzebny dialog, dialog jeszcze raz dialog. Pomimo gotowości premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego nie widać chęci protestujących do konstruktywnych rozmów” – ocenił polityk.
Słowa Stanisława Karczewskiego oburzyły Janusza Piechocińskiego. „Ku pamięci: były marszałek Senatu w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora” – przypomniał wicepremier.
Protest medyków w Warszawie
Po godzinie 16 zakończył się trwający od samego rana w sobotę 11 września w Warszawie trwa protest medyków. Pracownicy służby zdrowia, którzy przyjechali do stolicy z wielu różnych części Polski domagają się natychmiastowej zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia i realnego wzrostu wyceny ich świadczeń.
Ulicami Warszawy przeszli zarówno lekarze i pielęgniarki, jak i fizjoterapeuci, diagności czy ratownicy medyczni. Organizatorzy przekazali, że w manifestacji wzięło udział około 30 tysięcy osób. Medyków wsparli rolnicy z Agrounii, którzy mieli ze sobą transparenty m.in. z hasłami „Wszyscy jesteśmy pacjentami”.
Reakcja ministra zdrowia
Adam Niedzielski zaprosił protestujących na rozmowy. Wraz z zaproszeniem do kontynuacji rozmów przedstawiam oszacowanie postulatów komitetu protestacyjnego – dodatkowe 100 mld zł w 2022 r oraz ponad 25 mld zł jeszcze w tym roku. Oznaczałoby to konieczność podwojenia nakładów i przekroczenie 10 proc. PKB – przekazał minister zdrowia.
twitterCzytaj też:
Największy protest w służbie zdrowia od lat. Medyków wsparła Agrounia