„Wciąż pamiętam radę mojej mamy sprzed niemal pół wieku, aby trzymać się z daleka od ludzi niemądrych, bo głupota może być zaraźliwa. I nawet profesorskie tytuły przed nią nie chronią” – napisał lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk na Instagramie. Do wpisu dołączył także dość wymowne zdjęcie z dawnych lat. Widać na nim, jak młodszy Donald Tusk puka się w czoło, co jest gestem powszechnie uznawanym za sugerowanie niezbyt rozsądnego zachowania.
Słowa użyte przez Tuska przywodzą na myśl inną, świeżą wypowiedź, która lotem błyskawicy obiegła media. Chodzi o słowa ojca prezydenta Andrzeja Dudy – przewodniczącego sejmiku małopolskiego Jana Dudy. Profesor Jan Duda udzielił wywiadu „Newsweekowi”, w którym tłumaczył powody wprowadzenia w Małopolsce tzw. uchwały anty-LGBT. – My nie jesteśmy przeciwko osobom LGBT, tylko przeciw ich propagandzie, a nagłaśnianie sprawy orientacji seksualnej tych osób jest formą propagandy – mówił.
Ojciec prezydenta Jan Duda o „zaraźliwym homoseksualizmie”
Dziennikarka „Newsweeka” dopytywała ojca prezydenta także o treść tej uchwały, w której Sejmik Województwa Małopolskiego deklarował np. „obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia”.
Prof. Jan Duda stwierdził, że był to „skrót myślowy”, a w tym przypadku chodziło o „propagandę ideologii gender”. – To pogląd, że można sobie dowolnie, na podstawie własnych odczuć, mniej lub bardziej przemyślanych, wejść w środowisko osób nieheteronormatywnych w nadziei, że będzie tam lepiej – powiedział.
Broniąc uchwały, Jan Duda sięgnął po raport z „Science Magazine”, w którym wyczytał, że na 500 tys. osób deklarujących „skłonności nieheteronormatywne” od 8 do 25 proc. z nich „ma te skłonności z powodu odmienności generycznych”. – Reszta to są albo uwarunkowania hormonalne, albo kulturowe. Czynniki kulturowe to efekty promowania tych skłonności. Po prostu homoseksualizm jest w znacznym stopniu zjawiskiem zaraźliwym. Twierdzenie, że płeć to jest kwestia wyboru, które staje się u nas modne, utrudnia dzieciom rozwój psychofizyczny – podsumował.
Te słowa spotkały się ze zdecydowaną odpowiedzią dziennikarki „Newsweeka” Renaty Grochal: – Panie profesorze, co pan mówi? Orientacja seksualna to jest kwestia biologii, a nie kultury. Gender, które zamiast ideologii LGBT chce pan wpisać do waszej uchwały, to nie jest zmiana płci, tylko pojęcie z antropologii kulturowej.