W sobotę 18 września w trakcie konwencji Platformy Obywatelskiej w Płońsku lider tej partii Donald Tusk zaproponował wprowadzenie zmian w Konstytucji, które jego zdaniem miałyby zabezpieczyć kraj przed ewentualnymi próbami polityków, by wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.
Szef PO wskazywał, że chciałby zmiany artykułu 90. Konstytucji, dotyczącego przekazywania uprawnień organizacji międzynarodowej i ratyfikowania umów międzynarodowych. Nie ma w nim jednak mowy o tym, jaką większością w Sejmie czy Senacie się takie umowy wypowiada, a według ustawy o umowach międzynarodowych wystarczy zwykła większość.
– Jest taki artykuł 90, gdzie można i powinniśmy de facto zapisać, że z UE można wyjść, jeśli będzie taka przynajmniej większość parlamentarna, jak była wtedy, kiedy wchodziliśmy do UE, a więc 2/3. My to możemy w kilka tygodni ustalić i przeprowadzić, to jest naprawdę bardzo proste przedsięwzięcie – stwierdził Tusk. Lider PO
Jeszcze tego samego dnia na te propozycje odpowiedział premier Mateusz Morawiecki, który zarzucił Tuskowi „manipulację i kłamliwą propagandę” i zapewnił, że „miejsce Polski jest w UE”. Szef rządu stwierdził jednak, że jego środowisko polityczne może porozmawiać o takich zmianach w ustawie zasadniczej: – Pomijając propagandowy aspekt tego zagajenia, jesteśmy w stanie podjąć rzeczową dyskusję na ten temat.
Co z propozycją PO ws. Konstytucji? Ustalenia „Rzeczpospolitej”
Politycy Koalicji Obywatelskiej mają już niedługo złożyć projekt nowelizacji Konstytucji, o której mówił Donald Tusk. Do zmiany Konstytucji potrzebna jest jedna większość dwóch trzecich głosów (i to w obecności co najmniej połowy posłów), więc decydujące pozostają głosy z Prawa i Sprawiedliwości. „Rzeczpospolita” ustaliła, PiS uważnie przygląda się tym działaniom Tuska i na razie nie garnie się do poparcia go.
„PiS traktuje pomysł Tuska jako wyłącznie polityczną rozgrywkę, która ma na celu podzielenie Polaków w wygodny dla Platformy Obywatelskiej sposób” – pisze „Rz”. Jak wskazuje dziennik, z jego rozmów z politykami partii władzy wynika, że PiS nie chce „dodawać więcej politycznego paliwa do tego tematu (polexitu – red.)”.
Jak wskazuje „Rzeczpospolita”: „Bardzo wiele więc wskazuje na to, że propozycja PO może utknąć po złożeniu w Sejmie, który się nią nie zajmie. I będzie tkwić w szufladzie aż do końca obecnej kadencji parlamentu”.
Czytaj też:
Lewica oburzona pomysłem Tuska, grzmi o hipokryzji. „Małpie brzytwy się nie daje”