W poniedziałek podczas obrad sejmiku województwa małopolskiego na mównicy pojawił się poseł PO Marek Sowa, który miał ze sobą rekwizyt – białą flagę. Wręczył ją przewodniczącemu sejmiku Janowi Dudzie (prywatnie ojciec prezydenta Andrzeja Dudy), jako symbol „kapitulacji i osamotnienia”.
Parlamentarzysta zwrócił w ten sposób uwagę na dyskutowaną w sejmiku tzw. uchwałę anty-LGBT. Przypomnijmy, że dokumenty krytykujące „ideologię LGBT” pojawiły się w pięciu województwach, co skutkowało interwencją Komisji Europejskiej. Pod naciskiem KE i groźbą utraty unijnych środków, regiony wycofują się z podpisanych przez siebie dokumentów. Dyskusja nad nowym brzmieniem uchwały odbyła się również w strukturach małopolskiego sejmiku.
Poseł zaprzecza, że podarł narodową flagę
Zachowanie posła odnotowała jednak facebookowa grupa Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu. W opisie pojawiła się sugestia, że biała flaga, z którą na mównicy pojawił się poseł, to wycięty fragment biało-czerwonej flagi narodowej. „Na dowód”, OMA zamieścił również zdjęcia potwierdzające tę tezę.
„Coś wręcz nieprawdopodobnego, jeśli potwierdzi się fakt, że polski parlamentarzysta poszarpał flagę biało-czerwoną, aby zrobić polityczny happening – to już niżej upaść nie można. Wysłaliśmy prośbę do radnych Sejmiku Małopolskiego o zabezpieczenie rekwizytu posła Sowy. Wyślemy w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z Art. 137. § 1. Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku” – czytamy na profilu ośrodka.
Do sprawy odniósł się w rozmowie z Interią sam poseł Sowa. – Moja flaga była biała, nie biało-czerwona. Te zarzuty są w stosunku do mnie kompletnie nieuprawnione – powiedział.
Czytaj też:
Województwa kapitulują w sprawie tzw. uchwał anty-LGBT. Zmiana w kolejnym regionie