Prowadzący Poranną Rozmowę portalu Gazeta.pl Jacek Gądek pytał wicerzecznika PiS Radosława Fogla, w jakim celu na konferencji polskich służb z udziałem Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka pokazano zdjęcia pedofiliskie i zoofilskie, które miały być znalezione na telefonach zatrzymanych migrantów.
– Jednym z elementów konferencji było zdanie sprawy z tego, jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o to, kto próbuje przedostać się z Białorusi do Polski – mówił wicerzecznik PiS. – Okazuje się, że wśród tych osób, które zostały już przeanalizowane przez służby, są osoby, wobec których wątpliwości są dość poważne: albo powiązania z organizacjami terrorystycznymi, filmy z egzekucji odkryte w ich telefonach przez służby, albo wątpliwości innego rodzaju – dodał.
Fogiel tłumaczył też, dlaczego pokazano tak drastyczne materiały. –Myślę, że gdyby nie to, że od początku tego kryzysu mamy do czynienia z atakiem na polskie służby nie tylko ze strony reżimu Łukaszenki, ale też ze strony dużej części opozycji i mówię to z przykrością, ale również niektórych mediów. Wszystko jest poddawane w wątpliwość. Media posiłkują się materiałami propagandowymi wytworzonymi przez białoruski reżim – mówił. – Gdyby nie to wszystko, to tak dosadne udowadnianie ustaleń Straży Granicznej i służb nie byłoby konieczne. Ale niestety żyjemy w takiej rzeczywistości, w której żyjemy – dodał.
Fogiel: Nikt nie przebije rajdów z niebieską torbą
Dziennikarz pytał też, czy takich zdjęć nie można było pokazać na przykład na zamkniętym posiedzeniu sejmowej komisji, a nie publicznie.
– Gdyby to była kwestia tylko polityczna, to pewnie tak. Ale niestety, z ubolewaniem muszę raz jeszcze powiedzieć, że pisały o tym również inne media – przekonywał Fogiel.
– A może jest tak, jak mówi opozycja? Może PiS chce za pomocą takich szokujących materiałów, PR-owo wycisnąć wszystko, co się da z historii z migrantami na wschodniej granicy? – dopytywał Gądek.
– Jeśli ktoś z opozycji tak mówi, to mierzy innych swoją miarą. Jeśli chodzi o wyciskanie łez, o wyciskanie emocji, to myślę, że nikt nie przebije rajdów z niebieską torbą sklepu meblowego po granicy, czy tym podobnych ekscesów. Niestety to opozycja zachowała się w tej sprawie w sposób mało odpowiedzialny – uważa wicerzecznik PiS. – Najlepszy dowód na to, to powiązania niektórych, którzy przedostali się przez nasza granice i zostali zatrzymani przez służby. To jest ten wybór. Mamy posłankę PO mówiąca wpuście wszystkich i potem się zobaczy. I mamy twardo działający rząd PiS – dodał.
Wina opozycji i wina mediów?
I ponownie powtórzył tezę o mediach. – Powtarzam, gdyby nie doświadczenia negowania wszystkiego, co podaje Straż Graniczna, gdyby nie próby bojkotowani, czy niestosowania się do stanu wyjątkowego, gdyby nie przeprowadzanie w części polskich mediów narracji rodem z Białorusi, nie trzeba by było tak dobitnie udowadniać faktów – ocenił Fogiel.
– Czyli wina opozycji i wina mediów? – pytał prowadzący.
– Nie, bez przesady. Nie twierdzę o winie, proszę nie przesadzać. Mówię tylko, że rzeczywistość, z jaką mamy do czynienia, wymaga tego, żeby brać ją pod uwagę – podkreślił wicerzecznik PiS. – Też z bólem muszę powiedzieć, że niektóre z mediów pod adresem, pod którym rozmawiamy, w tej sprawie suflowały narrację białoruską, oskarżając od razu polskie służby. Czegoś takiego nie można akceptować – zarzucił.
– Staramy się prezentować bardzo ludzkie podejście do ludzi, kimkolwiek oni by nie byli. Czy Irakijczykami, czy Syryjczykami i byliby ofiarami reżimu Aleksandra Łukaszenki i byliby przerzucani przez naszą wschodnią granicę – tłumaczył Gądek.
– Cieszę się, ze to padło z pańskich ust, bo to jest kwestia podstawowa. Każdy, kto jest na tej granicy, jest ofiarą reżimu Łukaszenki. I bardzo apeluję, żeby wszyscy o tym pamiętali – podkreślił Fogiel.