W czwartek 30 września Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła swój raport po kontroli Funduszu Sprawiedliwości, którym zawiaduje Ministerstwo Sprawiedliwości. Fundusz przeszedł zmiany w 2017 roku, już po dojściu Prawa i Sprawiedliwości (a właściwie Zjednoczonej Prawicy) do władzy, to wtedy zrezygnowano z długiej nazwy: Fundusz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem i Pomocy Postpenitencjarnej.
Jak można przeczytać na stronach funduszu, jego kluczowe zadania to:
- udzielanie pomocy pokrzywdzonym;
- pomoc postpenitencjarna;
- przeciwdziałanie przyczynom przestępczości.
NIK krytycznie o Funduszu Sprawiedliwości
Funduszowi i temu, jak dysponowane są jego pieniądze, przez ostatnie lata przyglądali się dziennikarze, alarmując o nietypowych wydatkach. W sierpniu tego roku pojawiły się pierwsze nieoficjalne doniesienia na temat kontroli NIK w Funduszu Sprawiedliwości, która miała wykazać, że pieniądze z funduszu są kierowane „o instytucji, które miały niewiele wspólnego z opieką nad ofiarami przestępstw”.
W swoim finalnym raporcie NIK zarzuciła dysponentowi funduszu, ministrowi sprawiedliwości, a także części jego beneficjentów, że ich działania „skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych”.
„Minister nie zapewnił również wszystkim potencjalnym beneficjentom równoprawnego i transparentnego dostępu do środków publicznych. Zarówno w przypadku konkursów ofert dla organizacji pozarządowych, jak i dotacji dla jednostek sektora finansów publicznych, decyzje o udzieleniu dofinansowania były podejmowane w sposób uznaniowy i nie były należycie dokumentowane” – pada w komunikacie NIK na temat raportu.
Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiada NIK. „Wnioski niepoparte faktami, insynuacje zdarzeń”
Po prezentacji raportu Najwyższej Izby Kontroli głos w sprawie zabrało Ministerstwo Sprawiedliwości, które wydało obszerny komunikat w tej sprawie i weszło w polemikę z izbą. Resort zarzuca NIK m.in.:
„Informacja o wynikach kontroli zawiera w wielu miejscach nieprawdziwe dane, wnioski niepoparte faktami, stanowiska wykraczające poza kompetencje NIK oraz insynuacje zdarzeń, które w rzeczywistości nie miały miejsca. (...). NIK nie zdefiniował jednak rzekomych „mechanizmów korupcjogennych”, nie opisał, czym są i na czym konkretnie miałyby polegać w przypadku Funduszu Sprawiedliwości”.
Ministerstwo Sprawiedliwości wylicza, że od 2018 do 2020 roku Fundusz Sprawiedliwości przeznaczył na dotacje na „zadania związane z pomocą osobom pokrzywdzonym” 486 milionów złotych, a nie jak stwierdzi NIK – 228,5 mln zł. Resort zarzuca NIK, że pominął ponad 250 mln. MS postanowiło odpowiedzieć NIK też w zakresie unieważnionych przez fundusz konkursów – jak twierdzi, w przypadku 13 z nich nie złożono ani jednej oferty i dlatego zdecydowano o unieważnieniu.
„Z nieznanych dla Ministerstwa Sprawiedliwości powodów NIK nie uwzględnił w końcowym raporcie wyjaśnień resortu, nie usunął oczywistych nieprawdziwych informacji, ani nie skorygował sprzecznych danych, co sprawia, że w opinii Ministerstwa Sprawiedliwości raport pokontrolny Najwyższej Izby Kontroli nie spełnia podstawowych norm rzetelności” – czytamy w komunikacie resortu.
Czytaj też:
Banaś: Stan państwa może niepokoić. 290 miliardów zł długów jest poza budżetem