30 września w Sejmie ruszyła debata nad przedłużeniem stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Stan wyjątkowy wprowadzono tam 2 września na 30 dni w związku z kryzysem na granicy, objęto nim część terenów województw podlaskiego i lubelskiego (łącznie ponad 180 miejscowości).
Po tym, jak ogłoszono, że rząd chce przedłużyć stan wyjątkowy na pasie przygranicznym o kolejne 60 dni, pojawił się projekt zmian w Regulaminie Sejmu, mający na celu usprawnić zatwierdzanie tej decyzji. 29 września przyjęto zmiany, które zakładają, że do przedłużenia trwania stanu wyjątkowego wystarczy większość zwykła, a nie jak dotychczas – bezwzględna.
Sejm decyduje ws. przedłużenia stanu wyjątkowego. Puste ławy posłów PiS
W czwartek 30 września po godz. 21 w Sejmie rozpoczęła się debata w sprawie stanu wyjątkowego. Na sali sejmowej widoczne były puste ławy, w których zasiadają posłowie i posłanki klubu PiS (składa się z przedstawicieli PiS, Solidarnej Polski i Partii Republikańskiej). Z kolei ławy opozycji wyglądały zupełnie inaczej.
Na nieobecność wielu posłów i posłanek PiS zwrócił uwagę podczas wystąpienia Krzysztof Gawkowski z Lewicy, mówiąc:
– Pytam więc, skoro jest tak poważna sytuacja. Gdzie jest premier od bezpieczeństwa? Gdzie jest minister obrony narodowej? Gdzie jest prezydent? Gdzie jest głowa państwa? Bo nieobecność na tej sali oznacza dezercję, dezercję od swoich obowiązków!
Czytaj też:
PiS szuka „bezpiecznika” przed ważnym głosowaniem. Znowu daje o sobie znać sejmowa matematyka