Inauguracja roku akademickiego na UW. Studenci przerwali wystąpienie szefowej gabinetu Dudy. „Prezydent ma krew na rękach”

Inauguracja roku akademickiego na UW. Studenci przerwali wystąpienie szefowej gabinetu Dudy. „Prezydent ma krew na rękach”

Studenci, którzy przerwali inaugurację na UW
Studenci, którzy przerwali inaugurację na UW Źródło: YouTube / Uniwersytet Warszawski
„Żaden człowiek nie jest nielegalny!”, „Prezydent ma krew na rękach” – takimi okrzykami zakłócone zostało wystąpienie szefowej gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy na inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Warszawskim.

W piątek w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego odbywała się uroczystość inauguracji roku akademickiego 2021/2022. Uczelniane wydarzenie przyciągnęło licznych gości, w tym wiceministów czy sędzię Trybunału Konstytucyjnego Krystynę Pawłowicz. Nie obyło się też bez kontrowersji – zakłócone zostało wystąpienie prezydenckiej minister.

W imieniu prezydenta na inauguracji roku akademickiego wystąpiła szefowa jego gabinetu, Grażyna Ignaczak-Bandych. Gdy tylko zaczęła czytać list od , przerwały jej odgłosy z sali. – Żaden człowiek nie jest nielegalny! – słychać było kobiety krzyk. – Na granicy umierają ludzie – krzyczała jedna z obecnych osób, na co zgromadzeni w Auditorium Maximum zareagowali oklaskami.

Prezydencka minister przerwała, a demonstrantka w tym czasie mówiła: „Szanowni państwo, na uniwersytecie nie chodzi tylko, żeby kształcić pracowników i pracodawców. Chodzi o to, żeby kształtować wartości humanistyczne i przede wszystkim etycznie uczyć studentów odpowiedzialności za drugiego człowieka”.

„Prezydent ma krew na rękach”

Wtedy głos zabrał rektor UW, zapewniając: „Macie rację, i tak będziemy robić”. Prof. Nowak zaapelował też, by teraz dać głos przedstawicielce Kancelarii Prezydenta. W odpowiedzi obecny na sali mężczyzna krzyknął, że „to, co zrobił pan prezydent, odbiera ludziom prawo do wolności”. Wtórowała mu tego towarzyszka:

I tak jak śpiewaliśmy dzisiaj, wszyscy jesteśmy braćmi i nikt nie zasługuje na to, żeby ginąć na granicy.

Po tych słowach z młodymi osobami ponownie usiłował pertraktować rektor. – Słuchajcie, dajcie pani minister teraz odczytać list od pana prezydenta i oczywiście macie rację, że żaden człowiek nie jest nielegalny, że wszyscy ludzie są sobie równi – mówił Alojzy Nowak. – Ale teraz musimy dokończyć uroczystość i byłoby nieładnie, gdybyście nie pozwolili dokończyć tej uroczystości. Czy jeszcze chcielibyście coś powiedzieć? – spytał. Na to kobieta odpowiedziała:

Chcielibyśmy powiedzieć, że na scenie stoi pani, która przedstawia (reprezentuje – red.) prezydenta, który obecnie jest człowiekiem, który ma krew na rękach. I cała Rada Ministrów to ludzie, którzy mają na rękach krew niewinnych osób. I żadna strategia polityczna nie tłumaczy waszych działań. Absolutnie żadna

Następnie ponownie głos zabrał rektor UW, który zwrócił się do protestujących osób: „Słuchajcie, ale teraz już wam podziękujemy. Przedstawiliście swoje opinie, swój pogląd i bardzo wam dziękuje i pozwólcie pani minister dokończyć”.

Chcę wierzyć, że nie do końca pani to rozumie to, co pani powiedziała – zwróciła się do studentki Grażyna Ignaczak-Bandych.

Część sali zareagowała na te słowa buczeniem i uderzaniem w pulpity. Ponownie na krótko głos zabrał rektor, który zaapelował do manifestujących, by zakończyli dyskusję. Krzyki ucichły, a szefowa gabinetu prezydenta dokończyła czytanie listu.

Czytaj też:
Migranci i ich dzieci wypychani z powrotem na Białoruś? Straż Graniczna odpowiada na zarzuty