Rafał Trzaskowski w rozmowie z Onetem ostro skrytykował działania rządu PiS dotyczące kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Prezydent Warszawy zarzuca obecnej władzy, że od kryzysu w 2014 roku partia „szczuła na uchodźców”, a gdy doszła do władzy, nie zadbała o wzmocnienie polskiej granicy.
– Rządzący zamiast skutecznego działania rozwijają druty kolczaste i młotkiem wbijają paliki w piach, a wszyscy specjaliści patrzący na tych politycznych dyletantów załamują ręce – ocenia Trzaskowski.
Jego zdaniem powinno się skuteczniej blokować granicę, ale i pomagać migrantom. – Można to zrobić. Z jednej strony utwardzenie granic. Nie ma wątpliwości, że Polska musi wysłać taki sygnał w świat, że nie będzie wpuszczać do UE niekontrolowanej fali migrantów. Natomiast można to pryncypialne zachowanie połączyć z podstawowymi standardami humanitarnego postępowania, dostarczyć wodę, lekarstwa, zaopiekować się tymi, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują: dziećmi i chorymi. Tylko do tego trzeba zaplanowanej polityki państwa, a nie zaimprowizowanego spektaklu politycznego, który kończy się tak, że minister polskiego rządu pokazuje fragmenty starych filmów pornograficznych na konferencji prasowej – mówił.
Trzaskowski: Rządzący próbują wzniecić nienawiść
– Mamy do czynienia z jedną wielką manipulacją. I z próbą całkowitego odhumanizowania uchodźców, rodem z czasów faszystowskich – twierdzi prezydent Warszawy. – Dzisiaj rządzący próbują wzniecić nienawiść obywateli wobec wszystkich, którzy myślą inaczej – dodał.
Jego zdaniem „zaczęło się od uchodźców, potem byli geje i lesbijki”. – Jak uznają, że może im to przynieść korzyści, to atakują także lekarzy, nauczycieli, rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. PiS musi mieć jakiegoś wroga, bo tak są naładowani negatywną energią, że w innym wypadku pewnie podusiliby siebie nawzajem – twierdzi Trzaskowski. – Każdy przez PiS jest traktowany instrumentalnie. Zwłaszcza osoby słabsze, albo takie, w stosunku do których łatwo obudzić uprzedzenia – dodaje.
Prezydent Warszawy podkreśla, że „dzisiaj nie mamy do czynienia z presją setek tysięcy uchodźców na polską granicę”. – PiS tworzy wrażenie totalnego zagrożenia po to, żeby na tym budować kapitał polityczny. Wszak jesteśmy przedmurzem chrześcijaństwa – kpi – Owszem, granicę trzeba zabezpieczyć, ale to nie znaczy, że trzeba szczuć na uchodźców i chore dzieci porzucać w lesie na pewną śmierć. Używając pewnego porównania, można domniemywać, że gdyby rządzącym wyszło z badań, że można wykorzystać uprzedzenia i skierować złość i obawy Polek i Polaków na kominiarzy lub wędkarzy, to oni staliby się następnym celem kampanii nienawiści – uważa polityk PO.
Zdaniem Trzaskowskiego PiS cynicznie prowadzi taką politykę. – Tylko przerażające jest to, że w wyniku tej cynicznej polityki Kaczyńskiego, dzieciaki, mające problem z określeniem swojej orientacji seksualnej, popełniają samobójstwa w szkole, a uchodźcy zamarzają w lesie. Co więcej, jest to polityka w pełni i z całą premedytacją prowadzona w taki sposób, by Polaków nastraszyć i obudzić w naszym narodzie największe lęki i uprzedzenia – twierdzi.
„Część polityków PiS naprawdę nie znosi Unii”
Prezydent Warszawy był też pytany przez dziennikarza Onetu, czy polityka PiS dotycząca Turowa i nieuznawania wyroków TSUE może prowadzić do polexitu.
– Proszę mi wierzyć, część polityków PiS naprawdę nie znosi Unii. Problem polega na tym, że oni już de facto rozpoczęli proces wychodzenia z Unii. Jeżeli ktoś podważa nadrzędność prawa unijnego, to tym samym podważa fundamenty funkcjonowania jednolitego rynku – uważa Trzaskowski. – Niektórzy myślą, że dojdzie do czegoś spektakularnego, że Kaczyński wyjdzie na mównicę sejmową i krzyknie „wychodzimy z Unii!”. Nie, to powolny proces, który w przeciągu kilku lat może doprowadzić do tego, że my i Węgrzy sami pozostaniemy na marginesie, a inne państwa ściślej się zintegrują. A na końcu PiS dojdzie do przekonania, jak poseł Jaki, że to się wszystko nie opłaca i zafunduje nam referendum – dodał.
Trzaskowski skrytykował głosy pojawiające się w prawicowej części internetu. – Zapominamy, że my nie jesteśmy Wielką Brytanią. Nie jesteśmy wyspą, która sobie poradzi, ma broń jądrową, ma silną relację z USA. My jesteśmy w strefie buforowej. Jeżeli nawet zapomnimy o finansach, o jednolitym rynku, o możliwościach kształcenia młodzieży w Europie, ochronie środowiska i wszystkim innym, co nam Unia daje, to nie zapominajmy, że Unia daje nam przede wszystkim gwarancje bezpieczeństwa. Zwłaszcza że rząd amerykański dzisiaj chce oprzeć swoją politykę bezpieczeństwa głównie o relacje w strefie Pacyfiku. Wyjście z Unii byłoby dla nas samobójstwem – uważa prezydent Warszawy.