Pogłoski o chłodnych relacjach na linii Tusk-Grodzki krążą po parlamentarnych korytarzach już od dawna. Po powrocie do polskiej polityki na początku lipca Donald Tusk nie znalazł dotąd czasu na dłuższą rozmowę w cztery oczy z trzecią osobą w państwie. – Obaj politycy nadal pozostają na „pan” i przejście na „ty” nie wchodzi w rachubę, bo taka jest optyka Donalda Tuska. Wracający do polityki lub pozostający w niej od dawna, pozwalają sobie na mniej formalne relacje tylko z tymi, którzy dorównują im stażem. Z prof. Grodzkim sprawa jest oczywista – w chwilach triumfów Tuska był szczecińskim lekarzem – słyszymy od naszego rozmówcy.
O tym, że Grodzki nie może liczyć na łatwy dostęp do szefa partii, informowaliśmy już w „Niedyskrecjach parlamentarnych”. – Tusk przez swojego posłańca poinformował Grodzkiego, że się z nim nie spotka. Odmowa bardzo zabolała marszałka, szczególnie, że wszyscy wiemy jak duże jest jego ego – mówił nasz informator, a pretekstem do bezpośredniej rozmowy miało być spotkanie przedstawicieli parlamentów państw V4.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.