„Wprost”: Od kogo zaczniemy? Od Senyszyn, Rozenka czy Kwiatkowskiego?
Włodzimierz Czarzasty: Myślałem, że zaczniemy od jakichś spraw natury poważnej. Sprawy kadrowe są zawsze sprawami, które nie powinny być stawiane w pierwszym rzędzie. Kadry pojawiają się wtedy, kiedy wiadomo co zrobić, dokąd pójść i szuka się osób, które to zrobią.
Ja zresztą jestem zwolennikiem tezy, której trzymam się dość mocno, że spraw wewnętrznych partii nie należy wynosić do mediów.
Więc uciekam od komentarza, bo kiedy te sprawy były wynoszone na zewnątrz, partia zawsze na tym traciła w notowaniach. Tak jest też zresztą teraz.
Rzeczywiście, wewnętrzne sprawy Lewicy nie przedostawały się na zewnątrz przez rok, może nawet 1,5 roku po wyborach parlamentarnych, ale teraz...
Nie przedostawały się przez 6 lat. Jestem szefem SLD od sześciu lat, a one pojawiły się 4-5 miesięcy temu.
O tym właśnie chciałem porozmawiać. Jakieś pół roku temu przyszła radykalna zmiana. Co takiego się stało, że zaczęto mówić o wrzeniu wewnątrz?
Mamy kongres 9 października i to jest najważniejsze. Nie będę się odnosił do jednego, drugiego czy trzeciego nazwiska, bo odnoszenie się na zewnątrz do tych spraw nie jest ani potrzebne, ani mile widziane, ani mądre. W tej sprawie wypowiadają się zarządy, sądy koleżeńskie bądź prezydia klubów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.