Największa manifestacja w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej odbyła się w Warszawie. Stołeczny ratusz podał, że w demonstracji wzięło udział około 80-100 tysięcy osób. Protesty odbyły się także w wielu innych polskich miastach. Na ulice wyszli także mieszkańcy Gdańska.
Lech Wałęsa krytycznie o PiS
Na manifestacji oprócz prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz, wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza i europosłanki Magdaleny Adamowicz pojawił się m.in. Lech Wałęsa. Podczas swojego wystąpienia były prezydent krytycznie wypowiedział się o rządach Prawa i Sprawiedliwości. – Kiedy w 1980 r. zaczynaliśmy walkę, powiedziałem wam, że zwyciężymy. Wówczas ludzie nie walczyli z Jaruzelskim, Kiszczakiem czy UB. Walczyliśmy z systemem o nowy system i zwyciężyliśmy. Dzisiaj musimy walczyć z ludźmi, którzy psują ten system, a więc ta walka jest inna i potrzebuje innych argumentów – ocenił założyciel „Solidarności”.
Zdaniem byłego prezydenta osoby, które obecnie sprawują najwyższe funkcje w państwie są dla naszego kraju prawdziwym nieszczęściem. – Mieliśmy różnych rządzących, ale nie zabrali oni moralności, nie dzielili nas. Nigdy żaden wróg, który kierował Polską, nie podzielił narodu tak bardzo, jak ta władza – stwierdził Lech Wałęsa przyznając, że „jest już trochę zmęczony, jednak patrząc na aktualną sytuację w Polsce stara się włączyć w walkę”.
Protest w Gdańsku. Apele Wałęsy i Dulkiewicz
Były prezydent zaapelował także o organizację zbiórki podpisów pod wnioskiem o obalenie rządu. – Musicie odzyskać prawo do zmiany od suwerena. To suweren musi dać wam prawo do wyrzucenia tych ludzi. Musicie pozbierać podpisy za tym, by zmienić tę władzę. Ale tych podpisów musi być więcej niż osób, które ich wybrały. Kiedy to zrobicie nabywacie prawo do zmian. Dzisiaj nie możemy tego zrobić, bo nie mamy prawa suwerena. Odzyskajcie je, a ciąg dalszy bardzo szybko nastąpi – stwierdził Lech Wałęsa.
Według Aleksandry Dulkiewicz pełzający polexit stał się faktem. – Niech każdy z nas przekona jedną, dwie lub trzy osoby, które chcą wyjść z UE, do zmiany myślenia. Róbmy to siłą argumentów. Organizujmy się, przekonujmy nieprzekonanych, bo tylko w taki sposób możemy osiągnąć zwycięstwo – apelowała.
Bogdan Borusewicz zapowiedział, że obywatele będą protestować aż do skutku. – Nie pozwolimy, by zniszczono to, na co pracowaliśmy wiele lat. Nie pozwolimy, aby zniszczono nasze miejsce w Europie, aby deptano praworządność. Będziemy się zbierali tyle razy, ile będzie trzeba. Niech nikt nie myśli, że się zmęczymy, popadniemy w apatię – wyjaśnił.
Czytaj też:
Narodowcy zagłuszali uczestniczkę PW na proteście w Warszawie. Gowin reaguje