Premier Mateusz Morawiecki podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności sięgnął po historię z 2012 roku, gdy ówczesny prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski padł ofiarą prowokacji.
Szef polskiego rządu odpierał zarzuty, jakoby w Polsce były pisane wyroki na „polityczne życzenie”, po czym dodał:
– Ja mogę państwu powiedzieć, że koledzy wasi z Platformy Obywatelskiej, czyli z partii EPP, właśnie odpowiadają za taki grzech. Słynna jest sprawa z czasów rządów pana Tuska, kiedy wykonany został telefon do sędziego sądu okręgowego, który w taki sposób zareagował na ten telefon, żeby napisać wyrok de facto na życzenie.
Premier mówił nieprawdę w PE. Milewski nie wydał żadnego wyroku na życzenie
Premier akurat w tej kwestii powiedział nieprawdę, ponieważ Milewski nie zgadzał się na wydanie żadnego wyroku. Sędzia uwierzył, że dzwoni do niego ktoś z KPRM, gdy szefem rządu był Donald Tusk, i zgodził się na ustalenie dogodnego terminu dla ówczesnego premiera i gotowość do oddelegowania sędziów na spotkanie z nim, by zapoznać Tuska ze sprawą Amber Gold.
Sprawa wywołała skandal, ponieważ w firmie związanej z Amber Gold (chodziło o OLT Express) pracował syn Tuska, więc pojawiły się zarzuty, że premier próbuje dowiedzieć się czegoś więcej. Sędzia Milewski poniósł za to konsekwencje – stracił funkcję prezesa, został dyscyplinarnie przeniesiony do sądu w Białymstoku.
Halicki do Morawieckiego: Do mnie pan mówi? Do członka antykomunistycznych struktur? Kto orzeka?! Piotrowicz
Już kilkanaście minut po wystąpieniu Morawieckiego na mównicy w PE stawił się europoseł PO Andrzej Halicki, który nawiązał do wypowiedzi premiera o Milewskim.
– Panie premierze, powiedział pan tyle kłamstw, że nie da się ich w ciągu minuty sprostować. Ale sędzia Milewski, którego pan wspomniał, nigdy nie pisał orzeczenia, on został wyrzucony i przeniesiony do innego sądu, bo ustalał przez telefon termin (spotkania – red.) – mówił wyraźnie wzburzony Halicki.
Eurodeputowany kontynuował jednak: – A gdzie są pisane orzeczenia Trybunału? Na spotkaniach towarzyskich, o których mówi Jarosław Kaczyński? Kto orzeka? Prokurator stanu wojennego, Piotrowicz, to pana koledzy dzisiaj, na nich się pan opiera. Mówi pan (to – red.) do mnie? Do członka antykomunistycznych struktur? Radia Solidarność? NZS-u?! Do mnie pan mówi, że jesteśmy po złej stronie?!
– To wy dzisiaj macie komunistycznych przyjaciół i na nich się opierają w tej centralizacji (...). Nie damy się zniszczyć! – tymi słowami Halicki skończył tę część wystąpienia, w której zwracał się wyłącznie do premiera.
Czytaj też:
Europoseł przygotował prezent dla Mateusza Morawieckiego. Figurka Pinokia szybko zniknęła z biurka