Kierowcy są coraz bardziej zaniepokojeni rosnącymi cenami paliw. Na wielu stacjach za litr trzeba zapłacić już ponad 6 złotych. Ceny benzyny poszybowały do góry przez zawirowania na rynku światowym, ale także z powodu nowego podatku – tzw. opłaty emisyjnej, która nakłada obowiązek doliczania 80 zł netto do każdego 1000 litrów paliwa. Obowiązuje ona od 1 stycznia 2019 roku.
W rozmowie z Radiem Wrocław Mirosława Stachowiak-Różecka stwierdziła, że w pierwszej kolejności rekordowe ceny paliwa dotykają...posłów. Dlaczego? Parlamentarzystka wyjaśniła, że „politycy muszą dostać się do Warszawy na posiedzenia Sejmu z różnych stron Polski a koszty podroży są coraz większe”. – Rzeczywiście ceny nieco wzrosły. Każdy, kto coś produkuje i potrzebuje do tego prądu, benzyny, to jest jasne, że jego towar będzie rósł. Oczywiście, że politycy też to dostrzegają – podkreśliła.
Posłanka PiS uspokaja ws. inflacji
– Inflacja wzrosła, niestety i trzeba to kontrolować, ale z drugiej strony na przestrzeni ostatnich lat, od kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, wzrosła najniższa krajowa, wzrosła średnia pensja krajowa i ciągle jednak ten wzrost jednego i drugiego, w porównaniu do inflacji, to jest jakby duży zapas – zapewniała posłanka.
Była kandydatka na prezydenta Wrocławia zaznaczyła, że „inflacja zależy od bardzo różnych rzeczy a w największym stopniu to co się dzieje teraz, jest związane z kwestiami energetycznymi”. – Całe tło europejskie, Putin, Nord Stream 2, trzymanie gazu, podwyższanie, presja na niektóre kraje w Europie, żeby coraz więcej za ten gaz płaciły – wyliczała.
Czytaj też:
Obajtek: Gdyby nie działania rządu, to paliwo dawno przekroczyłoby 7 zł za litr