Chodzi o posiedzenie Sejmu z 28 października, kiedy to podczas obrad przedstawiano projekt obywatelski „Stop LGBT”. Głównym celem projektu jest m.in. wprowadzenie zakazu organizowania Marszów Równości. W imieniu wnioskodawców głos zabierał Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina. Aktywista w trakcie wystąpienia dokonał skandalicznych porównań.
– LGBT rozpoczyna swój marsz po władzę, tak jak marsz po władzę rozpoczynało w latach 30. XX wieku NSDAP. Analogia jest tym bardziej trafna, że znaczna część wierchuszki NSDP i SA, z Ernstem Röhmem na czele była homoseksualna. Pierwsze homoseksualne komando powstało w łonie nazistowskiej partii w latach 30. – stwierdził.
Garstka polityków opozycji obecna na sali krzyczała z ław poselskich, że słowa Kasprzaka są skandaliczne i homofobiczne. Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, który wówczas prowadził obrady wywiesił przed sobą tęczową flagę, posłom opozycji kazał wysłuchać Kasprzaka do końca, a po wygłoszonych przez niego słowach, sam zabrał głos. – Chcę powiedzieć, że demokracja ma wysoką cenę. Wysłuchałem najbardziej obrzydliwego wystąpienia w Sejmie, odkąd w tym Sejmie siedzę – powiedział polityk Lewicy.
Konfederacja chce odwołania Włodzimierza Czarzastego
Jak informuje PAP, poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz zbiera właśnie podpisy pod wnioskiem o odwołanie Czarzastego. Jego zdaniem, Czarzasty miał tolerować wznoszenie transparentów i zakłócanie obrad. Posłowi Konfederacji nie podoba się również, w jaki sposób Czarzasty zabrał głos, a także to, że wywiesił przed sobą tęczową flagę.
Wniosek Sośnierza poparty jest na ten moment dwudziestoma podpisami. Oprócz polityków Konfederacji, swoje podpisy złożyli tam także posłowie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i PiS.
Czytaj też:
Ostra wymiana zdań między Giertychem i Czarzastym. „Lubię platformianych lizusków”