Donald Tusk został zapytany na konferencji prasowej, czy opozycja w Polsce mogłaby się zjednoczyć i pójść do wyborów jednym blokiem, jak na Węgrzech. – Do wyborów pójdziemy zjednoczeni. Kto tego nie będzie akceptował i rozumiał, sam znajdzie się na marginesie polityki. Tego chcą w większości Polacy i tego wymaga interes narodowy. To jeden z oczywistych testów na patriotyzm – powiedział były premier.
O słowa lidera PO został zapytany w Polsat News Szymon Hołownia. Lider Polski 2050 uznał, że „wypowiedź Tuska była niezręczna i odczytał ją bardziej jako szantaż lub groźbę, a nie zaproszenie do współpracy”. Polityk zarzucił również byłemu premierowi, że znowu zaczyna dzielić Polaków sugerując, że stoją po niewłaściwej stronie. Hołownia nawiązał tą uwagą do słów Jarosława Kaczyńskiego sprzed lat o tym, „gdzie stało ZOMO”.
Szymon Hołownia o Donaldzie Tusku: nie będzie decydował, kto jest patriotą
Lider Polski 2050 dodał, że „to nie Tusk będzie decydował o tym, kto jest patriotą”. Były dziennikarz zwrócił również uwagę, że opozycja jednoczyła się już sześć razy i wtedy wygrało PiS. Hołownia zapewnił, że nie da się szantażować. Tłumaczył, że jego wyborcy „nie potrzebują ojca, patriarchy, mesjasza, czy kierownika tylko odpowiedzialnego partnera”.
Według polityka tym razem do zjednoczenia opozycji nie może dojść na warunkach PO, jak to było w przeszłości. Hołownia podkreślił, że trzeba to zrobić w warunkach depolaryzacji, a nie nakręcania polaryzacji. – Chciałbym dziś powiedzieć Donaldowi Tuskowi: Donald, to lekarstwo po prostu nie działa – podsumował lider Polski 2050. Zdaniem byłego dziennikarza zjednoczenie powinno odbyć się jak w Czechach, w dwóch wariantach: centroprawicowym i centrolewicowym.
Czytaj też:
Posłanka Polski 2050 przyłapana na niewiedzy, kiedy zapowiadała projekt własnego ugrupowania