Premier Mateusz Morawiecki podczas specjalnego posiedzenia Sejmu ws. sytuacji na granicy z Białorusią już na początku swojego wystąpienia wyjaśnił, dlaczego na sali brakuje jednej ważnej osoby. Zanim na mównicy zjawił się szef rządu posłowie, m.in. Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, ale też marszałek Elżbieta Witek, podkreślali, że to niebywale ważne posiedzenie. Kowalski wspominał nawet, że być może jedno z najważniejszych w 30-letniej historii wolnego Sejmu.
Nadzwyczajne posiedzenie i brak Kaczyńskiego. Morawiecki tłumaczy prezesa
W ławach PiS w trakcie posiedzenia nie było jednak wicepremiera ds. bezpieczeństwa i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Morawiecki tak tłumaczył absencję polityka, to były jego pierwsze słowa na mównicy: – Na początek, chciałbym przeprosić w imieniu pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, za jego nieobecność. Zmogła go choroba, choroba nie wybiera.
Premier po chwili przystąpił do przypomnienia, że to Jarosław Kaczyński w ramach działań Komitetu Bezpieczeństwa, które miały rozpocząć się już w czerwcu, pracował nad rozwiązaniami, które obecnie skutkują „dużo większą efektywnością naszych działań na granicy”. – Dziękujemy bardzo panu prezesowi, jeszcze do tych konkretnych działań nawiążę – podsumował Morawiecki.
W dalszej części wystąpienia premier zaapelował, by w Sejmie na ten jeden dzień zapomniano, jakie partie się reprezentuje, a dominować powinna jedna racja – racja Rzeczypospolitej.