Europosłanka Solidarnej Polski Beata Kempa ma powody, by nie lubić europosła PO Radosława Sikorskiego. Po październikowej awanturze, gdy polityk zwrócił się do niej słowami „Walnij się w zatłuszczony łeb”, Kempa rozpłakała się w Polsat News, gdy była pytana o komentarz do sprawy. Europosłanka ostatnio sporo mówiła o coraz agresywniejszym języku w polityce. Sikorski zapowiedział, że byłby gotów do wycofania się ze swoich słów, pod warunkiem, że Kempa odwoła sugestie, że ten jest Niemcem. Później trochę pokrętnie przepraszał, ale nie przestał dokuczać europosłance. Tylko w zupełnie inny sposób.
Zanim padły słowa o „zatłuszczonym łbie” Kempa – nie wiedzieć czemu – zwracała się do Sikorskiego „Herr Lord”. Teraz, jeśli europoseł chce zaczepić Kempę, pisze o niej na Twitterze per „Frau”. Tak stało się też w środę 10 listopada, na dzień przed Marszem Niepodległości.
Sikorski o „naziolkach”. Potem do Kempy: Mamy się rozpłakać?
Tuż po tym, jak Marsz Niepodległości zyskał charakter państwowy, organizatorzy opublikowali plakat, w którym przedstawili prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego jako nazistowskiego okupanta, podpisując go „Der Oberbürgermeister gez. Tschaskovsky” pod rzekomą odezwą do uczestników marszu.
W dosadny sposób skomentował to Sikorski, który udostępnił plakat i dopisał:
„»Oberburgemeister Tschaskovsky«
Im wolno. Codziennie.
Szczuć na opozycję i Unię Europejską.
Za pieniądze podatnika.
Ale gdy naziolek dźgnie nożem to będą zgrywali niewiniątka.
Chrześcijan i patriotów”.
Po jakimś czasie europoseł Platformy zwrócił się do Beaty Kempy w tej sprawie, oznaczając ją przy tym wpisie z dopiskiem:
„Podoba się Pani, czy mamy się rozpłakać, Frau Beato Kempo?”.
Czytaj też:
„Skundlenie”. Marsz Niepodległości do dziennikarza: Za coś takiego golili głowy