Marian Banaś w piątek 12 listopada na swoim koncie na Twitterze opublikował tajemniczy wpis z dziwnym zdjęciem. Na zdjęciu widać rozmazany profil prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który bacznie obserwuje spotkanie trzech mężczyzn, odbywające się na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jednym z uczestników rozmowy jest szef MSWiA, a jednocześnie Koordynator Służb Specjalnych Mariusz Kamiński.
Do wpisu dołączono dwie emotikony – jedną przykładającą palec do ust i nakazująca ciszę () i drugą uśmiechniętą, w okularach przeciwsłonecznych (). Druga z dodanych emotikon, która często symbolizuje wyluzowanie i pewność siebie, jest najwyraźniej jedną z ulubionych prezesa NIK, bo stosują on ją już kolejny raz w swoich wpisach.
Dziwny wpis Mariana Banasia. O co chodzi w tajemniczym zdjęciu?
Żeby wyjaśnić, o co chodzi w tajemniczym wpisie, musimy się cofnąć o kilka miesięcy, kiedy Mariusz Kamiński założył konto na Twitterze. Wtedy Marian Banaś przywitał go wymownym wpisem.
„Witaj Mariusz! Oczywiście będę Cię obserwować” – napisał wówczas prezes Najwyższej Izby Kontroli, dodając uśmiechniętą emotikonę w przeciwsłonecznych okularach, która w tym kontekście nadała wpisowi ironicznego charakteru.
Publikując najnowszy wpis, Marian Banaś ewidentnie sugeruje, że rzeczywiście obserwuje Mariusza Kamińskiego.
Czy taka komunikacja przystoi szefowi NIK? Internauci w komentarzach pod postem Banasia są podzieleni w ocenie jego działań. Jednym bardzo podoba się najnowszy wpis, inni wprost zarzucają, ze prezesowi NIK nie przystoi zachowanie, które określają jako „dziecinne” i „niepoważne”.
Konflikt Banasia i nadzorowanych przez Kamińskiego służb
Przypomnijmy, że jeszcze w kwietniu doszło do przeszukania przez CBA domu syna Mariana Banasia. Szef NIK mówił wtedy, że „Polska jest państwem policyjnym, w którym rządzą służby, a nie premier czy prezydent” i porównał współczesną Polskę do czasów bolszewickich.
W czerwcu szef NIK wydał oświadczenie, w którym domagał się wyjaśnień od Kamińskiego. „Niemal dwa lata temu szef MSWiA Mariusz Kamiński osobiście poinformował opinię publiczną, że jest w posiadaniu materiałów, które w niezbity sposób dowodzą, że popełniłem przestępstwo. Przez ten czas pomimo domniemanych dowodów, o jakich mówił minister, prokuratura nie przesłuchała mnie ani w charakterze świadka, ani w charakterze podejrzanego” – pisał wtedy Banaś. „Pytam więc, czemu służy to postępowanie, czy chodzi o rzetelne wyjaśnienie sprawy, czy bardziej gnębienie mnie i mojej rodziny? W mojej ocenie jest to forma szantażu mającego na celu zmuszenie mnie do ustąpienia ze stanowiska” – dodał wtedy.
Z kolei w październiku szef NIK zorganizował konferencję prasową, na której oznajmił, że dysponuje „oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań”, które miały obciążać jego i jego rodzinę. Szantażować te osoby miała prokuratura i „przedstawiciele służb specjalnych”. Banaś wezwał Sejm do powołania komisji śledczej w tej sprawie.
Czytaj też:
Marian Banaś rozdał w NIK wysokie nagrody. Po 12 tys. zł dla zastępców