– W Kaliszu zobaczyliśmy obrzydliwy pysk polskiego antysemityzmu, który powinien być wypalony gorącym żelazem. Brak reakcji prokuratury, policji, wzajemne przerzucanie się winą jest jakimś strasznym wstydem i upadkiem państwowości polskiej – oceniał Bartłomiej Sienkiewicz z PO.
Poseł podkreślał, że moment podobnego happeningu nie mógł być gorszy. – Chcę zwrócić uwagę na jeden element. Jeśli mamy taki kryzys na wschodniej granicy, jeśli nie jesteśmy pewni co do intencji Putina, bo Łukaszenkę sobie darujmy, to figurant – to dopuszczanie do wybryków antysemickich jest tak naprawdę działaniem na pograniczu zdrady stanu – mówił, oburzony nie dość mocną reakcją polskich władz.
Sienkiewicz: Powinniśmy tego rodzaju incydenty szczególnie pacyfikować
– Właśnie w takich momentach powinniśmy tego rodzaju incydenty szczególnie pacyfikować, ponieważ one uderzają w dobre imię polski, podważają wiarygodność Polski wobec sojuszników. Kto dopuścił do tego? Mamy ministra sprawiedliwości, są nagrania. Czy po fakcie prokurator generalny wystąpił o nakaz aresztowania kogokolwiek? Czy ci ludzie, co brali udział w tym sabacie antysemitów mają postawione zarzuty prokuratorskie, zostali wezwani do złożenia wyjaśnień? Nic takiego się nie stało – mówił.
Krótko przed publikacją tego artykułu trzech organizatorów wydarzenia zostało jednak doprowadzonych do prokuratury przez policję. Poinformował o tym na Twitterze rzecznik prasowy poznańskiej policji Andrzej Borowiak. „Po skandalicznym marszu w Kaliszu policjanci zatrzymali 3 osoby. Przez ostatnie dni wspólnie z prokuraturą policjanci analizowali materiał dowodowy. W oparciu o wydane przez prokuratora nakazy zatrzymani zostali doprowadzeni w poniedziałek do prokuratury” – pisał.
– Nie dosyć, że mamy kryzys. Nie dosyć, że rząd sobie z tym kryzysem nie radzi. Nie dosyć, że sprowadził osamotnienie na Polskę, to jeszcze do tego jest rozbity na absolutnych fanatyków od Ziobry i spryciarzy od Kaczyńskiego. Na prawdę to nie jest dobry schemat radzenia sobie z kryzysem – podsumował Sienkiewicz.
Antysemicki skandal w Kaliszu
11 listopada ulicami Kalisza przeszedł marsz, na którym wznoszono antysemickie okrzyki i spalono tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego w 1264 r. Jednym z uczestników marszu był Piotr Rybak, znany z antysemickich wypowiedzi, skazany za spalenie kukły Żyda w 2015 roku we Wrocławiu. Na miejscu marszu była obecna policja, jednak nie reagowała na antysemickie hasła.
W poniedziałek 15 listopada, cztery dni po marszu, szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że policja zatrzymała już trzy osoby. „Nie ma zgody na antysemityzm i nienawiść na tle narodowościowym, religijnym lub etnicznym. Wobec organizatorów haniebnego wydarzenia w Kaliszu państwo polskie musi okazać swoją bezwzględność i stanowczość” – napisał na Twitterze.
Czytaj też:
Duda ostro o wydarzeniach z Kalisza. „Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów”