Obrady Sejmu we wtorek 16 listopada rozpoczęły się od incydentu. Mimo apeli Elżbiety Witek trzech posłów Konfederacji: Grzegorz Braun, Konrad Berkowicz i Jakub Kulesza nie chciało założyć maseczek. W związku z tym marszałek Sejmu wyprosiła polityków z obrad.
W międzyczasie do mediów trafiła informacja o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa, który otrzymał Ryszard Terlecki. Wicemarszałek Sejmu pojawił się na porannych obradach. Przywitał się z kilkoma osobami, po czym zasiadł w ławach poselskich obok Jarosława Kaczyńskiego. Miał także kontakt z członkami Prezydium Sejmu.
Koronawirus. Opozycja krytykuje Terleckiego
Politycy opozycji m.in. Artur Dziambor z Konfederacji oraz Paulina Hennig-Kloska z ruchu Polska 2050 zaapelowali do Ryszarda Terleckiego oraz osób, które miały z nim kontakt o udanie się na kwarantannę. Zgodnie z obowiązującymi zasadami kwarantanna nie będzie dotyczyła osób, które zaszczepiły się przeciw COVID-19.
„Skoro członkom prezydium wykonano szybkie testy ok. godz. 10 (okazało się, że zakażony jest wicemarszałek Ryszard Terlecki) to dlaczego po tym wicemarszałek poszedł na posiedzenie Sejmu? Jakiś komentarz sanepidu?” – pytał na Twitterze poseł Dariusz Joński (KO).
We wpisie na Twitterze wicemarszałek Sejmu przekazał, że rutynowy test na obecność koronawirusa wykonał już po udziale w porannych obradach Sejmu. Skrytykował też posłów opozycji, którzy twierdzili, że mając już wiedzę o pozytywnym wyniku testu, zasiadł w ławach sejmowych. „Oprócz zdrowia życzę odrobiny oleju w głowie” – napisał.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Niepokojący raport MZ. Diametralna zmiana