– Na polsko-białoruskiej granicy prowadzona jest kampania przeciwko migrantom, aby wywierać na nich presję psychologiczną – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. – Środki podjęte przez Polskę względem migrantów, m.in. armatki wodne, są nieludzkie – dodała cytowana przez TASS urzędniczka.
– Migranci koczują na granicy, a do tego są przemoczeni w chłodne dni. A to są również kobiety i dzieci. Są tam atakowani, zagrożeni użyciem broni i siły fizycznej – powiedziała, pomijając aspekt działania służb białoruskiego reżimu. Z nagrań zamieszczanych przez polskie służby w ubiegłym tygodniu wynika, że białoruscy funkcjonariusze oddawali strzały w powietrze, by zmusić migrantów do stania w kolumnie tuż przy granicy. Kiedy migranci nie wykonywali odpowiednio ich rozkazów, popychali ich i przeganiali.
Kryzys na granicy Polska-Białoruś
Trudna sytuacja na granicy trwa już od ponad tygodnia, choć sam kryzys migracyjny rozpoczął się kilka miesięcy temu. Jak informowaliśmy, reżim Łukaszenki, w odpowiedzi na sankcje nałożone na kraj przez Unię, zaczął sprowadzać na Białoruś migrantów z Bliskiego Wschodu.
Ludziom tym obiecywana była przeprawa do Unii, w szczególności do Niemiec. Na miejscu okazywało się jednak, że muszą oni zostać na polsko-białoruskiej granicy. Łukaszenka wywiera w ten sposób presję na kraje UE, czego efektem są chociażby rozmowy Łukaszenki z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Polskie służby pokazywały wiele nagrań, z których wynika, że białoruscy funkcjonariusze sterują kryzysem na granicy. Migranci, zachęcani przez służby Białorusi, kilka razy usiłowali sforsować tymczasowe ogrodzenie graniczne. Użycie armatek wodnych, o których wspominała rzeczniczka rosyjskiego MSZ, miało miejsce po tym, jak migranci zaczęli rzucać w kierunku polskich służb kamieniami.
Czytaj też:
Radosław Sikorski dla CNN: Telefon od Angeli Merkel to sukces dla Aleksandra Łukaszenki