Czwarta fala koronawirusa w Polsce już od miesięcy zbiera tragiczne żniwo. Tylko w czwartek 18 listopada oficjalne dane podawane przez Waldemara Kraskę mówiły o 370 zgonach przy blisko 25 tys. zakażeń. Rządowi eksperci nie spodziewają się jednak, by taka sytuacja utrzymała się aż do świąt Bożego Narodzenia.
Minister Adam Niedzielski podkreślał, że przy poprzednich falach utrzymujący się wysoko poziom dziennych zakażeń był podstawą do wprowadzania restrykcji. Tym razem jednak nie przewiduje podobnych rozwiązań. – Teraz nie ma żadnych przesłanek, by tak postępować – mówił. Zarysował dwa scenariusze.
– Jeden zakłada szczyt czwartej fali pandemii w ciągu dwóch tygodni w granicach 25-30 tys. zakażeń dziennie, drugi odsuwa apogeum w czasie na pierwszą połowę grudnia z pułapem 35-40 tys. przypadków. Jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli święta Bożego Narodzenia zakłócone covidem i dodatkowymi restrykcjami – przekazał PAP minister zdrowia.
Koronawirus w Polsce. Czwarta fala wciąż rośnie
Czwarta fala pandemii nabiera rozpędu. W raporcie ze środy 17 listopada Ministerstwa Zdrowia informowało, że minionej doby w Polsce potwierdzono 24 239 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Dla porównania przed tygodniem resort zdrowia informował o 18 550 nowych zakażeniach.
Ministerstwo Zdrowia przekazało również informacje dotyczące liczby zgonów. Z powodu COVID-19 poprzedniego dnia zmarły 124 osoby. Kolejnych 339 zgonów to pacjenci, u których COVID-19 współistniał z innymi chorobami. Łącznie minionej doby zmarły 463 osoby. Dla porównania przed tygodniem MZ informował o 269 przypadkach śmierci osób, u których potwierdzono COVID-19.
Czytaj też:
Koronawirus. Wiceminister Kraska podał liczbę nowych przypadków i zgonów