W piątek 19 listopada na łamach włoskiej gazety „Corriere della Sera” ukazała się rozmowa z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO. Norweg był pytany głównie o trwający od kilku miesięcy kryzys migracyjny i eskalację napięć na granicy polsko-białoruskiej. Jako szef NATO wyraził zaniepokojenie tą sytuacją i podkreślił, że „monitoruje ją z bliska”.
Stoltenberg raz jeszcze wrócił do deklaracji Rady Atlantyckiej, potępiającej władze na Białorusi. Przypomniał, że NATO nie zgadza się na sposób, w jaki Aleksander Łukaszenka wykorzystuje „niewinne i słabe osoby jako narzędzia do taktyk hybrydowych, mające na celu wywieranie presji na kraje sąsiadujące”. Takie postępowanie reżimu w Mińsku określił jako „cyniczne i nieludzkie”.
Rosja koncentruje wojska, NATO obserwuje
Sekretarz generalny NATO nie chciał spekulować na temat ewentualnej rosyjskiej interwencji zbrojnej, ale przypomniał o wydarzeniach w Gruzji w 2008 roku, a także na Krymie i we wschodniej Ukrainie w 2014 roku. Pamiętając o tamtych działaniach Rosji, Sojusz Północnoatlantycki śledzi koncentrację wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą i „znacznie zwiększoną rosyjską obecność militarną”.
Stoltenberg podkreślał, że oprócz analizy informacji NATO udziela Ukrainie „wsparcia politycznego i praktycznego”. Mówił głównie o wyposażeniu i szkoleniu jej sił, poinformował o dostarczeniu dodatkowej amunicji przez USA.
Kryzys graniczny. Światowe media komentują
To, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy, relacjonują również światowe media. Informują, że Polska wzmocniła siły na granicy, zwiększyła liczbę obecnych tam żołnierzy, pograniczników i policjantów. Cytują również wypowiedzi rządzących o tym, że żołnierze są „przygotowani do obrony polskiej granicy”, a Białoruś dąży do „konfrontacji”.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej od kilku dni jest wyjątkowo niespokojna. W okolicach przejścia w Kuźnicy zebrały się setki migrantów, a służby i rządzący ostrzegają przed możliwym „szturmem". MSWiA informowało, że Polskie służby „udaremniły próbę siłowego przedarcia się na polską stronę przez migrantów".
Czytaj też:
Kurdowie opowiedzieli o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. „Zostaliśmy schwytani jak bydło”