W wywiadzie dla CNN Uładzimir Makiej opowiadał o kryzysie w duchu propagandowej narracji reżimu, mówiąc o setkach kobiet i dzieci na granicy. Szef białoruskiego MSZ podkreśla, że „oglądanie ich cierpienia jest trudne dla każdego normalnego człowieka”. – Nie chcemy mieć takiej sytuacji u nas na Białorusi – stwierdził.
Kryzys na granicy. Szef białoruskiego MSZ: Zarzuty wobec Białorusi są absurdalne
Jednak dziennikarz Matthew Chance CNN nie dał się złapać w propagandową pułapkę i wprost zapytał o ustosunkowanie się do oskarżeń, że to Białoruś aranżuje cały kryzys, zachęcając migrantów do przyjazdu do tego kraju i kierując ich na granicę. – Wy stworzyliście te sceny – podkreślił Chance. Przypomniał, że o tym, że to Białoruś stoi za kryzysem, nie raz mówiły władze unijnych państw.
– Tak, słyszeliśmy wiele oskarżeń, że to Białoruś. To jest fałszywa ocena sytuacji – stwierdził Makiej. Oskarżenia nazwał absurdem.
– Unia Europejska twierdzi, że Białoruś stworzyła ten kryzys w odpowiedzi na sankcje, które UE nałożyła przeciwko za rozprawienie się białoruskich władz z opozycją. Jak pan odpowie na te zarzuty? – dopytywał dziennikarz CNN.
– To kłamstwo. To absolutne kłamstwo – twierdzi Makiej. – Białoruś pokazała ciemną stronę europejskiej demokracji i sam pan widział, co miało miejsce na granicy w ciągu ostatnich dwóch, trzech dni – dodał.
Białoruś: Rosja nie ma nic wspólnego z kryzysem
Dziennikarz CNN dopytał też o informację dotyczące tego, że w kryzys zaangażowana jest też Rosja, która na granicę wysłała swoje bombowce, a jej celem jest odwrócenie uwagi od Ukrainy, gdzie koncentrują się jej wojska.
Jednak szef białoruskiego MSZ te zarzuty również odrzuca i nazywa fałszywymi. – Rosja nie ma z tym nic wspólnego – zapewnił.
Czytaj też:
Donald Tusk zabrał głos w sprawie kryzysu na granicy. „Słyszałem w tym modlitwę o kłopoty”