„Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące plus dziesięć punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji” – napisał Donald Tusk na Twitterze, odnosząc się do informacji podanych chwilę wcześniej przez Interię.
Jak informował portal, Donald Tusk jechał 107 km/h w terenie zabudowanym w Wiśniewie obok Mławy. Jak ustaliła Interia, został zatrzymany przez policję i to wówczas stracił prawo jazdy. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej został też ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
„Rajd” Donalda Tuska hitem sieci
Kiedy informacja o całym zdarzeniu pojawiła się w mediach, na Twitterze zawrzało od komentarzy. Nazwisko Tuska stało się najbardziej trendującym hasłem, a komentarzy tylko przybywa. W wielu z nich pobrzmiewa nuta kpiny lub niezadowolenia z takiej postawy, są także tacy, którzy chwalą Tuska za szybkie przyznanie się do wykroczenia i wzięcie odpowiedzialności za swój czyn.
„Donalda Tuska zmusił do przyspieszenia kierowca Seicento” – śmieje się partyjny kolega Tuska europoseł Radosław Sikorski. Nawiązał przy tym do słynnej kolizji w wykonaniu rządowej kolumny z ówczesną premier Beatą Szydło na pokładzie.
Witold Tumanowicz z Konfederacji dodaje: Kolejna rzecz, która łączy Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Nie mają prawa jazdy. Inny polityk Konfederacji także uderza w podobne tony. „To skoro z posiadaniem prawa jazdy Tusk dorównał Kaczyńskiemu, to utrzymuje przewagę już tylko dzięki temu, że ma konto w banku” – kpi Sławomir Mentzen.
Czytaj też:
Donald Tusk stracił prawo jazdy. Szef PO komentuje sprawę