Na początku lipca Donald Tusk, po siedmiu latach nieobecności w krajowej polityce, obwieścił: „Tak, wracam. Trochę czekaliście”. Później zastąpił Borysa Budkę w fotelu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej (po rezygnacji Budki z fotela przewodniczącego PO oraz byłej premier Ewy Kopacz z zarządu partii, Tusk mógł objąć stanowisko p.o. przewodniczącego formacji, a następnie – w październikowym głosowaniu partyjnym – wybrano go na nowego szefa PO).
Czytaj cały wywiad
Andrzej Olechowski przyznaje, że z entuzjazmem przyjął decyzję dawnego lidera opozycji. – Imponujący powrót. Sposób oraz styl, w jakim to zrobił, był mocny, trafny. Niewątpliwie jest bardzo przekonujący. Potwierdził, że jest politykiem mocno wyrastającym ponad polską przeciętność. Ożywił usychającą Platformę – wyznał w rozmowie z „Wprost”.
Choć nie wszyscy z radością zareagowali na zmianę kierownictwa, a wręcz musieli usunąć się w cień, Olechowski tłumaczy: – Nie można mieć wszystkiego naraz. Niewątpliwie powrót dawnego lidera przygniótł tych młodszych, którzy zaczęli siać ferment w PO.
Szkoda, że to odmłodzenie – fizyczne i ideowe – w partii nie postępuje – dodał.
W grudniu ubiegłego roku, w głośnej rozmowie z „Wprost”, nie zostawił suchej nitki na PO. Zarzucał jej ślamazarność i niezborność, a także brak programu. Czy zmienił swoje podejście do partii, którą 20 lat temu zakładał wraz z Donaldem Tuskiem i Maciejem Płażyńskim?
Czytaj też:
„Przejechał się po was jak po burej suce”. Bogdan Rymanowski do Borysa Budki o wywiadzie „Wprost”
Przyznaje, że częściowo zmienił zdanie. – Natomiast jeśli chodzi o perspektywę zjednoczenia z pozostałymi partiami opozycyjnymi, mam same znaki zapytania. Tak, jak się obawiałem, powrót Tuska utrudnił rozmowy zjednoczeniowe – wyjaśnił.
Nawiązał też do popularności Szymona Hołowni. – Należy odnotować, że wytrzymał to ciśnienie, lawinę PO. Niektórzy sądzili, że się załamie. Ale wciąż ma spory odsetek sympatyków. Spekulacje była takie, że jego wyborcy to ludzie rozczarowani stanem Platformy. Dziś PO wróciła do dawnej formy, a jednak wiele osób pozostało przy panu Hołowni. Najwyraźniej ten produkt polityczny jest Polakom potrzebny – podkreślił Andrzej Olechowski.
Na pytanie, czy Donald Tusk powinien być bardziej aktywny w sprawie konfliktu na granicy polsko-białoruskiej, skwitował:
Jest wystarczająco obecny, szczególnie, że w takiej sytuacji łatwo powiedzieć za dużo i dać się ponieść emocjom. Nie chciałbym codziennie otwierać lodówki i widzieć, jak wyskakuje z niej Donald Tusk.
Przyznał też, że Tusk nie może wypowiadać się w imieniu całej opozycji, bo ta jest mocno zróżnicowana. – Może jedynie przedstawiać opinii publicznej stanowisko własnej partii na ten temat. I to robi. Wyżej nie podskoczy, bo nawet jeśli udzieli rządzącym cennej rady, ci zrobią inaczej. Na złość – podsumował.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.