Wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty odniósł się w programie „Tweet” w Wirtualnej Polsce do wydarzeń z soboty, kiedy Donald Tusk został przyłapany przez policję na jeździe z prędkością 107 km/h w terenie zabudowanym. Lider PO został ukarany mandatem i stracił prawo jazdy na trzy miesiące.
Donald Tusk stracił prawo jazdy. Włodzimierz Czarzasty: Niezręczna sytuacja
Czarzasty stwierdził, że „to niezręczna sytuacja” i jest mu „niezręcznie” komentować zachowanie Tuska. Wskazał jednak, co on by zrobił teraz na miejscu byłego premiera. – Po pierwsze, jeździłbym wolniej na przyszłość. Po drugie, bym przeprosił. Po trzecie, wpłaciłbym jakąś kwotę pieniędzy na stowarzyszenie czy fundację, które dbają o ofiary wypadków – wyliczał. – Uważam, że liderom, w tym mnie, wolno mniej i trzeba bardziej uważać – podkreślił.
Lider lewicy zwracał też uwagę, że w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Tusk, „miałby niezręczność w komentowaniu łamania prawa”. – Przez dwa, trzy miesiące raczej bym się w tej sprawie nie wypowiadał. I miałbym pewnie też niezręczność w ocenianiu swoich koleżanek i kolegów za ich jakieś grzechy większe lub mniejsze pod tytułem „nie chodź na tę imprezę, a jak idziesz to nie pij alkoholu”. – Nie znam Donalda Tuska, może był zdenerwowany. Nie chcę go usprawiedliwiać, zdarzyło się. Ludzie to ocenią – powiedział Czarzasty.
Lider Nowej Lewicy: Nie mam prawa jazdy
Czarzasty przyznał, że sam nie ma prawa jazdy. – Podchodziłem kiedyś do zdawania na prawo jazdy, ale nie mam talentu. W pewnej chwili doszedłem do wniosku, że jeżeli mam kogoś zabić, to lepiej poruszać się komunikacją miejską bądź pociągami. Jestem antytalentem w tej sprawie. Wiem, bo chodziłem na kurs, ale to była masakra – mówił gość Wirtualnej Polski.
Czytaj też:
Platforma ma wizerunkowy problem. Politycy dostali SMS-y z instrukcją