Radny PiS uciekał na widok policji przez oborę. Co miał na sumieniu?

Radny PiS uciekał na widok policji przez oborę. Co miał na sumieniu?

Jarosław Kubiak
Jarosław Kubiak Źródło: X / PiS
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas interwencji policji w Krotoszynie. Radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kubiak na widok funkcjonariuszy zaczął uciekać przez oborę. O sprawie pisze „Gazeta Wyborcza”.

Jak opisuje dziennik, władze Hodowli Roślin Smolice, która należy do państwowego Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, zwróciły się z wnioskiem do władz powiatu krotoszyńskiego o umożliwienie dyscyplinarnego zwolnienia z pracy Jarosława Kubiaka. Jest on jednym z czterech radnych w Radzie Powiatu Krotoszyńskiego, a w HR Smolice pracuje jako traktorzysta.

Kierownictwo firmy twierdzi, że samorządowiec PiS miał kraść paliwo. Wszystko wyszło na jaw dzięki prowokacji, która została zorganizowana wspólnie z policją. Jarosław Kubiak miał wjechać ciągnikiem do garażu, zamknąć bramę, a na widok policji rzucić się do ucieczki przez oborę.

Radny PiS w rękach policji. Co się stało?

Ostatecznie Jarosław Kubiak trafił w ręce policji. Po zatrzymaniu okazało się, że ciągnik miał odkręcony kurek baku na paliwo a w szafce w garażu stały plastikowe pojemniki z 20 litrami oleju napędowego, pusty pojemnik i wąż do spuszczania paliwa.

Z kolei w domu samorządowca funkcjonariusze znaleźli dwa zbiorniki, w których było 80 litrów oleju napędowego. Dzięki temu polityk PiS mógł zaoszczędzić około 600 złotych.

Radny PiS odpowiada na zarzuty

Jarosław Kubiak utrzymuje, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji przygotowanej przez jego wrogów. Miał ich rozgniewać swoją przynależnością partyjną. Zapewnia, że za paliwo zapłacił z własnej kieszeni i przypomina, że w Polsce obowiązuje zasada domniemania niewinności.

Czytaj też:
PiS traci poparcie w pięciu sondażach. Ekspert nie ma złudzeń: Błędy się sumują i to się mści

Źródło: Gazeta Wyborcza