Tematem piątkowego programu „Fakty po Faktach” była sprawa rzekomego podsłuchiwania prokurator Ewy Wrzosek za pomocą programu Pegasus. Parę dni temu Wrzosek została poinformowana przez firmę Apple o możliwym cyberataku na jej telefon ze strony służb państwowych.
Problemy techniczne na antenie TVN24. „Mam nadzieję, że to nie Pegasus”
Przed rozmową z sama Wrzosek, o działanie systemu Pegasus była pytana Sylwia Czubkowska z portalu Spider's Web. Czubkowska opowiedziała o ostrzeżeniach Apple przed Pegasusem i o samym systemie Pegasus.
– Jest to narzędzie wykorzystywane do punktowej inwigilacji, ale bardzo głęboko posuniętej – mówiła redaktor portalu Spider's Web.
Jednak w pewnym momencie rozmowę przerwały problemy techniczne i połączenie zostało zerwane.
– Oj cóż nam się tutaj zamroziło. Mamy problemy techniczne – mówiła prowadząca Katarzyna Kolenda-Zaleska. – Mam nadzieję, że to nie Pegasus tutaj działa i stąd to zamieszanie – dodała żartobliwie.
Prokurator Wrzosek: Zostałam już przesłuchana
Z powodu problemów technicznych, szybciej niż planowano, rozpoczęto rozmowę z kolejnym gościem, czyli prokurator Ewą Wrzosek, znaną opinii publicznej przede wszystkim z próby wszczęcia śledztwa ws. wyborów kopertowych, co skończyło się jej oddelegowaniem 300 km od stolicy.
– Złożyłam zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na moją szkodę, w związku z informacją uzyskana od koncernu Apple. Potraktowałam ją poważnie – mówiła Wrzosek. – Z tej informacji wprost wynikało, ze informacje, które są w jego posiadaniu, są na tyle istotne i na tyle prawdopodobne, że ja i inni użytkownicy iPhonów na całym świecie de facto, chociaż było to tylko kilkadziesiąt osób, zostały poinformowane o tym, że są celem cyberataku. I to nie ataku hakerskiego, ale ataku sponsorowanego przez służby państwowe, tak to zostało określone – dodała.
Wrzosek poinformowała, że dziś została w związku z tą sprawą przesłuchana przez prokuratora prowadzącego.
– Powinien zostać powołany biegły z zakresu informatyki, który powinien zapoznać się z moim telefonem – oceniła. – Ale mając świadomość, że byłam celem ataku ze strony służb państwowych, zastrzegam, że nie mogę dobrowolnie udostępnić telefonu bez wcześniejszego kontaktu z biegłym i poznania procedury dokonywania oględzin tego telefonu i badania. Byłoby to bardzo naiwne z mojej strony. W ten sposób dobrowolnie udostępniłabym te wszystkie informacje, które, było nie było, służby państwowe chciały pozyskać ode mnie w sposób nielegalny. Dlatego muszę zachować wysoka ostrożność w tym zakresie – dodała.
„Konieczną czynnością jest zwrócenie się do firmy Apple”
Jednocześnie Wrzosek sugeruje, że prokurator prowadzący sprawę powinien zrobić jeszcze jedna rzecz.
– Wiem również, że konieczną czynnością jest zwrócenie się do firmy Apple, która jest w posiadaniu danych źródłowych, tych twardych dowodów, na podstawie których można będzie już kategorycznie zweryfikować, czy mój telefon został shakowany, w jakich okolicznościach, kiedy ten atak miał miejsce. Tam będą konkretne dane, metadane informatyczne, na podstawie których będzie można przedsięwziąć dalsze ustalenia – wymieniła. – De facto na tym dowodzie opieram swoje przekonanie, że jest możliwość ustalenia konkretnych osób, które w tym procederze uczestniczyły – dodała.
Na koniec udało się przywrócić połączenie z Sylwią Czubkowską z portalu Spider's Web.
– Pani prokurator podjęła fenomenalną decyzję, składając zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, bo to organy państwa mają największa możliwość wydobyć od Apple informacje o tym konkretnym złamaniu zabezpieczeń konkretnego telefonu – zwróciła uwagę.
W odpowiedzi prowadząca wyraziła wątpliwość, czy prokuratura zajmie się tą sprawą – Nawet jeżeli dojdzie do ujawnienia tych informacji dopiero za jakiś czas, to nie będzie szybko, to te informacje przynajmniej będą dostępne i będzie można pociągnąć winnych do odpowiedzialności – oceniła Czubkowska.