Cała tzw. afera mailowa zaczęła się na przełomie maja i czerwca tego roku, gdy wyszło na jaw, że przez kilka miesięcy przestępcy mieli dostęp do prywatnej skrzynki mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka. Od tego czasu pojawiają się wiadomości, które miał wymieniać Dworczyk z szeregiem najważniejszych polityków w kraju.
Według ustaleń amerykańskiej firmy Mandiant za wyciekami maili i włamaniem na skrzynkę Dworczyka stoją hakerzy związani z Białorusią (choć trudno uwierzyć, by nie mieli też związków z Rosją). Rząd przyjął następującą taktykę, przynajmniej dotychczas, by nie komentować ujawnianych maili, nie potwierdzać, czy są prawdziwe, czy nie. Choć zdarzały się już przypadki, że niektórzy autorzy wiadomości bądź uczestnicy rozmów potwierdzali ich autentyczność.
Afera mailowa. Kto wzywał ambasadora „na dywanik”?
Kilka dni temu na stronie Poufna Rozmowa opublikowano kolejny, rzekomy mail, który miał pochodzić z włamania na konta polityków. Żeby zrozumieć, o czym mieli pisać wtedy politycy, należy cofnąć się do października 2018 roku, gdy dziennik „Fakt” opisał wątpliwości wokół jednego z posłów PiS i tego, jakie posady otrzymuje jego rodzina.
„Jutro Fakt atakuje dokładnie jak Platforma. Prośba aby Jacek i Marek wezwali ambasadora Niemiec tym razem (Michał zrobił to 2-mce temu) – na dywanik – i powiedzieli, że widzimy, że niemiecka gazeta idzie już nie nawet »ręka w rękę« z PO/PSL, ale że ona jest w butach Opozycji i ona jest opozycją. Porównajcie to do sytuacji, gdyby polscy hipotetyczni właściciele zrobili coś takiego w Niemczech. Powiedzcie, że to wywoła międzynarodowy skandal” – miał pisać premier Mateusz Morawiecki do Jacka Sasina, Joanny Kopcińskiej (obecnie europosłanki, wtedy rzeczniczki rządu) oraz szefa KPRM Michała Dworczyka.
„Powiedzcie, że to wywoła miedzynarodowy skandal.... jak tak dalej. Ostro pls” – miało paść w tej samej wiadomości ze strony premiera (pisownia oryginalna – red.).
Jacek Sasin potwierdza autentyczność maila od premiera. Był z Suskim u ambasadora
W sobotę 27 listopada w RMF FM właśnie o tego maila został zapytany wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Polityk potwierdził, że otrzymał maila od premiera, w którym był proszony o interwencję u ambasadora Niemiec.
– Tak, to jest mail prawdziwy. Odbyło się takie spotkanie. To była ciekawa dyskusja z udziałem moim, pana ministra Marka Suskiego i, już byłego dziś, ambasadora Niemiec. Pozostaliśmy przy swoich zdaniach – powiedział Sasin.
Czytaj też:
Afera mailowa. Rzekoma wiadomość do Joachima Brudzińskiego. „Z góry dziękuję za pomoc”