We wtorek Aktywistki Strajku Kobiet na czele z liderką Martą Lempart rozlały czerwoną farbę przed bramą wjazdową na teren Sejmu. Rozłożyły też ludzkich rozmiarów kukły w białych, zakrwawionych sukienkach i kartony z hasłami: „Macie krew na rękach”, „PiS mordercy kobiet” i „Pamiętacie jak skończył Ceausescu?”. Interweniowała policja.
Protest Strajku Kobiet. Dwa projekty w Sejmie
Protest odbył się pod hasłem „Nie chciej Polsko mojej krwi”. Aktywistki sprzeciwiają się postulatowi wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji i utworzeniu Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii. We wtorek na godz. 19.30 zaplanowane jest w Sejmie pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy powołującej instytut. Jak czytamy w uzasadnieniu, nowa instytucja ma zajmować się „kompleksowymi studiami nad procesami zachodzącymi w sferze demografii w jej społeczno-kulturowym kontekście”. Projekt zakłada, że prezes instytutu będzie mógł żądać wszczęcia postępowania w sprawach cywilnych dotyczących rodzin i w sprawach rodzinnych, oraz brać udział w toczącym się już postępowaniu na prawach przysługujących prokuratorowi.
Z kolei w środę ma być procedowany obywatelski projekt zmian w kodeksie karnym, który przewiduje wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji i kary więzienia za przerwanie ciąży.
„Akcja ostrzegawcza” przed protestami 1 grudnia
Poniedziałkowy protest to zapowiedź manifestacji, które Strajk Kobiet zapowiada na środę 1 grudnia w wielu miastach w Polsce. Z kolei w piątek aktywistki przeprowadziły „akcje ostrzegawczą”. Marta Lempart rozlała czerwoną farbę przez siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej i przez budynkiem Ministerstwa Zdrowia.
Czytaj też:
Trzydniowe posiedzenie Sejmu. Czym zajmą się posłowie?