Instytut Bartłomieja Wróblewskiego, czyli RPO bis za 30 milionów. „Cena za dalsze popieranie Jarosława Kaczyńskiego”

Instytut Bartłomieja Wróblewskiego, czyli RPO bis za 30 milionów. „Cena za dalsze popieranie Jarosława Kaczyńskiego”

Bartłomiej Wróblewski
Bartłomiej Wróblewski Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Siedmioletnia kadencja władz, nieodwoływalność prezesa, trzech zastępców, uprawnienia prokuratorskie – tak ma być skonstruowany Polski Instytut Demografii i Rodziny, który postanowił powołać PiS. Koszt: 30 mln zł. – Płaci państwo i je stać. A poza tym stabilność koalicji rządzącej warta jest każdych pieniędzy – komentuje Eliza Olczyk.

W Sejmie odbyła się debata nad ustawą powołującą Polski Instytut Demografii i Rodziny. Władza chwaliła, że pomysł jest bardzo dobry w obliczu zapaści demograficznej, a opozycja ganiła, przekonując że żaden Instytut nie poprawi dzietności.

Zdaniem jednej z posłanek opozycji, pomysł na jego działanie jest tak skonstruowany, iż zachodzi podejrzenie, że poseł PiS Bartłomiej Wróblewski po prostu szykuje dla siebie atrakcyjne stanowisko, z którego nie będzie go można usunąć przez kilka ładnych lat.

Przeglądając w projekcie ustawy uprawnienia prezesa PIDiR oraz zakres jego zainteresowań, miałam jednak wrażenie, że ma on być po prostu takim Rzecznikiem Praw Obywatelskich bis. Instytut Demografii i Rodziny niby ma się zajmować tylko rodzinami, ale przecież wszyscy żyjemy w rodzinach – zatem obszar działań jego prezesa niewiele by się różnił od obszaru zainteresowań RPO.

Źródło: Wprost