Sprawa dwóch działek we wrocławskim Oporowie została opisana już w 2019 roku przez „Gazetę Wyborczą”. Kupione w 2002 roku nieruchomości o powierzchni 14,8 i 0,19 hektara w chwili zakupu miały być warte 4 mln złotych. Mateusz i Iwona Morawieccy nabyli je jednak od Kościoła za 700 tys. zł. Już po ukazaniu się tamtego artykułu, premier zlecił wycenę działek. Okazało się, że ich wartość sięgnęła 14,3 mln zł.
Od 2013 roku w wyniku podziału majątku wspomniane działki należą już tylko do Iwony Morawieckiej. Nie znajdziemy ich w oświadczeniach majątkowych premiera. Na łamach wPolityce mówił on, że nie chciał mieć związku z inwestowaniem i działalnością gospodarczą jako prezes banku i później polityk.Jego małżonka tymczasem zajmuje się takimi kwestiami zawodowo.
20 sierpnia 2021 roku Iwona Morawiecka miała sprzedać wspomniane działki za 14,9 mln zł. Portal tvn24.pl opiera swoje informacje na akcie notarialnym, wydanym przez wrocławską kancelarię. Nazwisko nabywcy nie jest jeszcze znane, według aktu notarialnego nieruchomość nabyła spółka Paskart Sobuś z Wrocławia, należąca do Jerzego Paskarta i Marcina Sobusia, a zajmująca się głównie obrotem nieruchomościami. Dziennikarze zwracają uwagę, że powstała ona zaledwie 10 miesięcy przed zakupem.
Mateusz Morawiecki komentuje sprawę działek żony
Premier do sprawy poruszonej przez dziennikarzy TVN odniósł się na konferencji prasowej w Popławcach. Podkreślił, że 10 lat temu działkę podzielono, a do sprzedaży trafiła jedynie jej ćwierć. – W związku z tym cała suma to około 3 mln zł. Więc nie dwudziestokrotność. (…) Trzeba podkreślić, że i wówczas zakup odbył się po cenie rynkowej, na co są opinie biegłych, jak również sprzedać odbyła się po cenie rynkowej, co także potwierdzone jest wyceną biegłych – zaznaczał.
Premier przypomniał, że jego żona wywiązała się ze składanych obietnic, dotyczących ewentualnej sprzedaży miastu działki bez prowizji. Dochód miała przekazać na cele charytatywne. – Wszelkie powierzchnie, które będą potrzebne miastu na drogi, kiedy miasto się określi co do potrzeb – zostaną przekazane za symboliczną złotówkę, zgodnie ze zobowiązaniami – dodawał 6 grudnia Mateusz Morawiecki.
Zastrzeżenia CIR do wcześniejszych publikacji nt. działek
Do publikacji „Gazety Wyborczej” z 2019 roku odnosiło się w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu. W oświadczeniu zarzucono autorowi publikacji – redaktorowi Jackowi Harłukowiczowi – przemilczenie faktów zaprzeczających postawionym przez niego tezom. „Np. w odpowiedzi udzielonej mu przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła (»wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości«). Autor artykułu pominął ten fragment i wprost sformułował wobec Premiera i pani Iwony Morawieckiej zarzut kłamstwa – choć to właśnie on minął się z prawdą” – twierdziło CIR.
Zdaniem Kancelarii Premiera, „GW” pomijała też inne fakty dotyczące stanu nieruchomości. „Jest to do dziś działka rolna, a jej odrolnienie wiąże się z dużym kosztem. Cały czas, podobnie jak 15 i 20 lat temu, na działce rosną rośliny uprawne. Jej potencjalne wyłączenie z produkcji rolnej wiązałoby się z kosztem powyżej 5 mln zł” – czytaliśmy w oświadczeniu CIR.
Czytaj też:
Wypowiedź Marine Le Pen pod ostrzałem. Mateusz Morawiecki zabrał głos