Mark Meadows to były szef personelu Białego Domu. W swojej najnowszej książce opowiada o czasie, gdy współpracował z Donaldem Trumpem. Wyjawił, że rankiem 2 października 2020 roku, poziom tlenu we krwi prezydenta osiągnął niebezpieczną wartość 86 proc. W tym właśnie momencie główny lekarz Białego Domu dr Sean Conley zalecił, by Trump został przeniesiony do szpitala.
Nieujawniane wcześniej szczegóły pokazują, w jak kiepskim stanie znajdował się Donald Trump w momencie, kiedy opinia publiczna dowiedziała się, że w ogóle choruje na COVID-19. „Tamtego ranka dr Conley odciągnął mnie na stronę i dostarczył złe informacje. Choć stan pacjenta poprawił się lekko przez noc, jego utlenienie spadało do około 856 proc. i mogło dalej spadać, co było niebezpieczne jak na kogoś w jego wieku” – pisał Meadows.
„To był pierwszy raz, kiedy widziałem go w czymś innym niż strój do golfa, albo garnitur” - podkreślał autor książki. Podkreślał, że Trump nie miał siły nawet na to, by samodzielnie utrzymać swoją walizkę. „Spojrzał na mnie, jakby zdziwiony, że musiał ją odłożyć. Przeprosił i powiedział, że po prostu nie może jej przenieść” - dodawał Mark Meadows, opisując rzadko spotykaną słabość byłego prezydenta USA.
Donald Trump zakażony koronawirusem
W piątek 2 października 2020 roku tuż przed godziną 7 czasu polskiego Donald Trump zamieścił na Twitterze kolejny wpis, w którym poinformował, że zarówno on, jak i jego żona Melania otrzymali pozytywny wynik testu na koronawirusa. „Niezwłocznie rozpoczniemy kwarantannę i okres leczenia. Razem przez to przejdziemy” – napisał prezydent.
Początkowo prezydencki lekarz wystosował oświadczenie, w którym poinformował, że Donald Trump czuje się dobrze i ma jedynie lekkie objawy COVID-19. Tuż przed północą stacja CNN przekazała, że przywódca USA trafił do szpitala z powodu problemów z oddychaniem. Dziennikarze powoływali się na anonimowe źródło z amerykańskiej administracji. Informator stacji dodał, że współpracownicy Trumpa byli bardzo zaniepokojeni.
Po kilku godzinach dodano, że Donald Trump jest w dobrym stanie, jednak dalej istnieje obawa, że objawy koronawirusa mogą się nasilić. W oficjalnym komunikacie Białego Domu przekazano, że Donald Trump otrzymał pierwszą dawkę Remdesiviru. Doktor Sean Conley zapewnił, że prezydent USA czuje się dobrze i nie potrzebuje tlenu.
Czytaj też:
Jeffrey Epstein odwiedzał Billa Clintona w Białym Domu? Wyciekł dziennik