We wtorek światło dzienne ujrzał rzekomy mail Michała Dworczyka, w którym miał krytykować zakupy dokonywane przez Ministerstwo Obrony Narodowej, gdy resortem rządził Antoni Macierewicz. Dworczyk był wówczas jego podwładnym. We wrześniu 2019 r. szef Kancelarii Premiera miał wysłać premierowi i jego doradcom wywiad, który „Dziennikowi Gazecie Prawnej” udzielił Piotr Wojciechowski, szef firmy WB Electronics, produkującej sprzęt specjalny dla wojska.
Dworczyk miał dołączyć do niego gorzki komentarz. "Najgorsze jest to, że niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem też ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce obrzydliwym sosem bogoojczyźnianych frazesów. «Dobro Sił Zbrojnych», «przyszłość polskiego przemysłu» itd. A tak naprawdę wywalamy dziesiątki milionów złotych w błoto lub zgadzamy się na rozkradanie środków budżetowych” – czytamy w rzekomym mailu, który został opublikowany na stronie poufnarozmowa.com.
Wyciekł rzekomy mail Michała Dworczka. Co na to Antoni Macierewicz?
W domniemanej wiadomości Dworczyk miał opisywać sprawę zakupu dronów w 2017 r. O ujawnionego maila reporter TVN24 Radomir Witt zapytał w Sejmie Macierewicza. – Mówi pan o zakupie tysiąca dronów bojowych, tak? Warmate, które załatwiłem w 2017 roku? Uważam, że to była bardzo słuszna decyzja – powiedział były szef MON. – I bardzo się z tego cieszę. Niestety zostało przejętych tylko sto tych dronów po moim odejściu. Nie wiem dlaczego zrezygnowano z dalszego zakupy – powiedział w Sejmie Macierewicz.
Reporter dopytywał Macierewicza, czy to był „błąd jego następcy”. Polityk PiS jednak zdecydowanie zaprzeczył. – Nie, nie, nie. W żadnym wypadku. Ja w żadnym wypadku ani pana Dworczyka, ani nikogo innego nie mam zamiaru krytykować – zaznaczył.
Czytaj też:
Wydatki podkomisji Macierewicza wyjdą na jaw? Krzysztof Brejza wygrał z MON