Lotna Brygada Opozycji to grupa, która zarzuca przedstawicielom PiS brak odpowiedniej debaty na temat katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Po swoich licznych protestach i happeningach na placu Piłsudskiego i w pobliżu pomnika ofiar katastrofy, jej członkowie mają sądowy zakaz zbliżania się do miejsca obchodów. Tym razem postanowili więc prowadzić swoją demonstrację z pobliskiego Ogrodu Saskiego.
Członkowie LBO wspięli się na położony w głębi parku wodozbiór Marconiego. Wykrzykiwali stamtąd te same, co zwykle hasła: pytania o obiecywany wrak samolotu, raport podkomisji Macierewicza i udział Jarosława Kaczyńskiego w tamtych zdarzeniach. Swój repertuar rozszerzyli też o sprawę posła PiS Łukasza Mejzy, którego firma znalazła się ostatnio pod ostrzałem mediów.
Nie wszyscy z protestujących zdołali wdrapać się na wodozbiór. Tych, którym się udało, musieli jednak ściągać zawodowcy. Do akcji wysłano antyterrorystów, którzy wspólnie z policją ogrodzili budowlę. Przy użyciu wyposażenia wysokogórskiego funkcjonariusze wspięli się na obiekt i ściągnęli z niego dwie osoby. Zgromadzonych sprawdzał też przeszkolony pies policyjny, zajmujący się szukaniem materiałów wybuchowych. Po wylegitymowaniu członków zgromadzenia nie podjęto decyzji o zatrzymaniu.
Raport końcowy podkomisji smoleńskiej
Przypomnijmy, że podkomisja smoleńska w sierpniu przyjęła końcowy, liczący kilkaset stron raport ze swoich prac. Dokument nie został opublikowany na oficjalnej stronie internetowej podkomisji ani upubliczniony w żaden inny sposób. W ostatnim czasie niektóre jego tezy przekazała „Gazeta Polska”, z którą sympatyzuje Antoni Macierewicz.
Czytaj też:
Kaczyński jest „winny” Sikorskiemu 46 tys. zł. Europoseł szuka „odważnego komornika”