Na polskiej scenie politycznej pojawił się kolejny element. Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny, posłanka Joanna Senyszyn oraz posłowie Robert Kwiatkowski i Andrzej Rozenek założyli koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Ta decyzja oznacza, że reprezentacja Lewicy w parlamencie wyszczuplała, a po personalnych roszadach klub Lewicy nie ma już przedstawiciela w Senacie.
Zamieszanie na lewicy. „Napięcie było podsycane, wciąż się tliło i zaowocowało takim ruchem”
Sama decyzja o założeniu koła została ogłoszona w momencie, gdy wewnętrzne spory w klubie Lewicy przycichły, a przynajmniej nie były tematem medialnych rozgrywek między poszczególnymi politykami.
– Decyzja o powstaniu koła Polskiej Partii Socjalistycznej była o tyle zaskakująca, że wydawało się, że wszystkie wewnętrzne spory na lewicy zostały zażegnane, wtedy gdy nastąpiło porozumienie z posłem Trelą i jego grupą. Teraz jednak okazuje się, że napięcie było podsycane, wciąż się tliło i zaowocowało takim ruchem. Można odnieść wrażenie, że te emocje wciąż są żywe. Traktuję to jako typowo „osobiste odejście”, czyli na tym ruchu zaważyły kwestie osobistych relacji grupy posłów i senatorów z kierownictwem klubu, partii politycznej – powiedział w rozmowie z „Wprost” dr hab. Bartłomiej Biskup.
Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego nawiązał w ten sposób do tarć na Lewicy, które kilka miesięcy temu zaowocowały zawieszeniem kilku parlamentarzystów. Swego czasu głośno było również o napięciu między Gabrielą Morawską-Stanecką a Włodzimierzem Czarzastym. Jak pokazał upływający czas, wszelkie problemy i potyczki personalne nie przeszły do historii nawet po oficjalnym połączeniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny, do którego doszło na początku października. – Mogło się wydawać, że zjednoczenie SLD i Wiosny pod szyldem Nowej Lewicy będzie nowym otwarciem, bo wszelkie zjednoczenia są raczej impulsem pozytywnym dla partii politycznych, nadającym nową energię – zaznaczył dr hab. Bartłomiej Biskup.