W czwartek 16 grudnia na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia odbyło się pierwsze czytanie tzw. ustawy Hoca, czyli projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii COVID-19, który zawiera zapowiadaną od lata regulację, zgodnie z którą pracodawcy będą mogli weryfikować, czy pracownicy są zaszczepieni.
Hoc: Projekt jest bardzo lajtowy
– Projekt jest bardzo, powiedziałbym kolokwialnie, lajtowy. Nie przymusza do niczego i nikogo – mówił na obradach poseł PiS Czesław Hoc.
I właśnie tę zbytnią łagodność w dużej mierze zarzucali posłowie opozycji.
– Nie ma żadnych zębów w tej ustawie, nie da się z tymi pracownikami, którzy odmówią testowania, którzy odmówią szczepienia, którzy odmówią okazania certyfikatu ozdrowieńca, nie można z nimi nic zrobić – podkreślała posłanka Lewicy Marcelina Zawisza.
Jednocześnie posłowie deklarowali, że poprą ten projekt, bo chociaż powinien być przyjęty kilka miesięcy temu i jest zbyt zachowawczy, to idzie w dobrą stronę.
Kowin-Mikke: Na razie epidemii nie ma, ale rzeczywiście ona nam zagraża
Na obradach komisji byli także obecni posłowie Konfederacji. Jako pierwszy głos w trakcie obrad zabrał Janusz-Korwin Mikke, który twierdził, że wszyscy wiedzą o dobrodziejstwach różnych szczepionek, ale ten projekt dotyczy czegoś innego – cywilizacji.
– Czy żyjemy w kraju ludzi wolnych, którzy odpowiadają za życie swoje i swoich dzieci, czy też jesteśmy bandą niewolników, których właściciel ma prawo zaszczepić, czy może jesteśmy stadem bydląt, które właściciel ma prawo wyszczepić, czy też może jesteśmy małymi dziećmi Sejmu i Sejm jako ojciec nasz wielki ma prawo się nami zajmować. To jest różnica, czy jesteśmy wolnymi ludźmi, czy ktoś ma prawo za nas rządzić, naszym życiem i zdrowiem – mówił.
Korwin-Mikke stwierdził, że sytuacja zmieniłaby się, jeśli mielibyśmy do czynienia z epidemią.
– Jesteśmy na progu epidemii. Jak dwukrotnie wzrosłaby ilość zakażeń, to byłaby wreszcie w Polsce epidemia. Bo epidemia jest wtedy, kiedy ilość zmarłych na epidemię przekracza ilość zmarłych na inne choroby. Wiem, że zmieniono definicję epidemii po to, żeby móc sprzedawać produkty Pfizera i innych firm. Ale taka jest normalna definicja epidemii. Na razie epidemii nie ma, ale rzeczywiście ona nam zagraża – stwierdził.
Poseł Konfederacji przekonywał, że w sprawie epidemii nie można wierzyć osobom, które stykały się z wielkimi firmami farmaceutycznymi. – Tymczasem podejrzewam, że wszyscy członkowie Rady Medycznej stykali się z różnymi przedstawicielami firm wielkiej farmaceutyki. Trzeba być kompletnym szurem, żeby wierzyć tym ludziom, że są bezstronni – dodał.
Kosiniak-Kamysz odpowiada: Trzeba mieć szacunek do życia
Wystąpienie Korwin-Mikkego ostro skrytykował Władysław Kosiniak-Kamysz. – Tezę lansowaną przez posłów Konfederacji, że COVID-19 to nic nadzwyczajnego i można przejść nad tym do porządku dziennego, trzeba obalić – mówił lider PSL. – Gdyby dzisiaj nie było szczepień, to w szpitalach nie byłyby leczone inne choroby, a tylko COVID-19 u osób, które się duszą, tych w najtragiczniejszym stanie. Nie mielibyśmy tlenu w wielu szpitalach, bo teraz, przy szczepieniach jest tak trudna sytuacja, że tlen jest zapewniany przez Straż Pożarną – podkreślał.
Jego zdaniem bez szczepień każdy oddział byłby przekształcony w odział covidowy.
– Czy wam się to podoba, czy akceptujecie, że jest pandemia, czy nie, to tak by było – mówił dalej. – Ja mam doświadczenia pracy na izbie przyjęć covidowej jako wolontariusz w tej pandemii. Jak ktoś chce to poznać, ubierać się w strój kosmity co kilka godzin, zobaczyć jak ciężko się tam pracuje, jak ciężko się oddycha, jak ciężko oddychają ci, którzy tam przyjeżdżają, to proszę bardzo, poznajcie pandemię z bliska i wtedy o niej opowiedzcie. Trzeba mieć szacunek nie tylko do swoich poglądów politycznych, nie tylko do walki o głosy wyborcze, ale przede wszystkim trzeba mieć szacunek do życia. I tego brakuje – dodał.
Będzie wysłuchanie publiczne
Koło Konfederacji złożyło wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu, ale wniosek przepadł stosunkiem głosów 1:33.
Komisja zdecydowała większością 33 głosów do zera, przy jednym głosie wstrzymującym się, że w sprawie ustawy odbędzie się wysłuchanie publiczne, czyli procedura umożliwiająca dojście do głosu przedstawicielom obywateli. Wysłuchanie publiczne ma odbyć się 5 stycznia o godz. 11:00. Komisja chce, żeby w miarę możliwości, z powodów pandemicznych, wysłuchanie publiczne odbyło się zdalnie.
Czytaj też:
Z nogą na stole i bez maseczki. Tak Janusz Korwin-Mikke brał udział w komisji zdrowia