Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki niespodziewanie powołał do życia nową jednostkę – Instytut Pokolenia z siedzibą w Warszawie. Z zarządzenia szefa rządu wynika, że ma ona prowadzić działalność badawczą, opiniującą, wydawniczą i popularyzatorską. Do jej zadań będzie należało między innymi „gromadzenie, opracowywanie oraz udostępnianie organom władzy publicznej informacji o istotnych zjawiskach i procesach demograficznych, społecznych i kulturowych w Polsce”. Niemal identyczne funkcje ma spełniać zapowiadany przez posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego Polski Instytut Rodziny i Demografii, nad którego powołaniem pracuje Sejm.
Mateusz Morawiecki „trollem”?
Nie wiadomo, czy powołanie przez premiera Instytutu Pokolenia oznacza, że PiS zrezygnował z utworzenia Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii. W związku z tym Robert Mazurek zapytał na antenie RMF FM wicerzecznika PiS Radosława Fogla, czy premier nie jest czasem „trollem”. – Chyba pan o tym nie słyszał, był pan zdziwiony, jak podawaliśmy tę informację w radiu – stwierdził dziennikarz. Fogiel odparł, że rzeczywiście usłyszał o tym po raz pierwszy „10 minut temu”. – Ta informacja mi umknęła – przyznał.
Radosław Fogiel zaskoczony ruchem premiera
– To jak, będziecie mieć dwa instytuty od dzieci, czy tylko jeden? – dopytywał Mazurek. Fogiel nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie i zaznaczył, że „może dzielić się tylko swoimi przemyśleniami”. – Być może powodem powołania Instytutu Pokolenia jest na przykład to, że zarządzeniem premiera można taką instytucję powołać tu i teraz, bo widać, że ten Instytut dużo szerszy, o dużo mocniejszym umocowaniu ma jeszcze przed sobą drogę sejmową. A demografia jest sprawą pilną i zapaść demograficzna jest sprawą pilną – próbował wybrnąć Fogiel.