Tuż przed świętami niespodziewanie w centrum wydarzeń znalazł się prezydent Andrzej Duda. Na jego biurku leży „lex TVN”, czyli nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, na mocy której nie będzie można przyznawać koncesji mediom kontrolowanym przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Zmiana uderza w stację TVN, której właścicielem jest amerykański koncern Discovery. Ustawa wpłynęła do Kancelarii Prezydenta w poniedziałek 20 grudnia. Od tego momentu prezydent ma 21 dni na podjęcie decyzji. Czas mija 10 stycznia. Konstytucja daje głowie państwa trzy wyjścia: może ją podpisać, zawetować lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego.
"Lex TVN". Co zrobi Andrzej Duda?
Od kilku dni media donoszą, że prezydent ustawy nie podpisze. Źródła Onetu w jego otoczeniu twierdzą, że jest przeciwny nowelizacji i ma poważnie rozważać jej zawetowanie, a w łagodniejszej wersji skierowanie całej ustawy do TK. Oficjalnie doradcy Andrzeja Dudy unikają jednak odpowiedzi na to pytanie. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot w rozmowie z Radiem Zet zwrócił uwagę na wcześniejsze wypowiedzi głowy państwa. – Nie jest tajemnicą, że ma argumenty zarówno za, jak i przeciwko tej ustawie – wskazał.
W sierpniu, w czasie obchodów 101. rocznicy bitwy warszawskiej Andrzej Duda „zapewniał wszystkich, że będzie stał cały czas na straży konstytucyjnych zasad, w tym zasady wolności słowa, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, a także zasady prawa własności i wszystkich innych zasad konstytucyjnych, równego traktowania, zasady proporcjonalności i wszystkiego tego, co ważne w państwie demokratycznym”.
Z kolei 24 sierpnia na antenie TVP ocenił, że „ustawa medialna to bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów”. – Po pierwsze, ze względu na ochronę własności, do której wiadomo jaki stosunek mają Amerykanie. Po drugie, z uwagi na wartość wolności słowa, która w USA jest dość bezwzględna. W Ameryce wolność słowa jest posunięta bardzo, bardzo daleko – wymieniał. Słowa prezydenta zostały odebrane jako sygnał zapowiadający weto. W piątek po głosowaniu w Sejmie, Duda zasłaniał się swoimi wcześniejszymi wypowiedziami. – Ja już mówiłem, z jakiego punktu widzenia będę oceniał tę ustawę. I taką decyzję podejmę – zbył dziennikarzy.