Kolejne problemy Łukasza Mejzy. Wiadomo, o co podejrzewają go władze województwa lubuskiego

Kolejne problemy Łukasza Mejzy. Wiadomo, o co podejrzewają go władze województwa lubuskiego

Łukasz Mejza
Łukasz Mejza Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski/Newspix.pl
Onet ujawnił, jakie zarzuty wobec wiceministra sportu Łukasza Mejzy bada prokuratura. Zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa złożyły władze województwa lubuskiego.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Łukasza Mejzę, do którego dotarł Onet, trafiło do  Rejonowej w Zielonej Górze. Wcześniej dziennikarze Wirtualnej Polski informowali, powołując się na wyniki kontroli w lubuskim urzędzie marszałkowskim, że spółka Mejzy Future Wolves prowadziła szkolenia dla przedsiębiorców i z tego tytułu otrzymała unijną dotację w wysokości niemal miliona złotych. Większość środków wypłacił lubuski samorząd. W wyniku kontroli wydatków nakazano firmie zwrot ponad 664 tys. zł.

Co jest w zawiadomieniu do prokuratury?

„W toku postępowania ustalono, iż istnieje podejrzenie obciążenia budżetu Unii Europejskiej nieuzasadnionymi wydatkami. Stwierdzono różne sposoby działania jednego z podmiotów świadczącego usługi rozwojowe — FUTURE WOLVES Łukasz Mejza, prawdopodobnie ukierunkowane na wykorzystanie uzyskanych środków dotacyjnych niezgodnie z ich przeznaczeniem” — napisano w zawiadomieniu do prokuratury, które ujawnił Onet.

Władze województwa wskazały konkretne zastrzeżenia wobec firmy wiceministra. Wśród nich wymieniły między innymi brak materiałów szkoleniowych udostępnionych na platformie szkoleniowej przez firmę Mejzy, co uniemożliwia sprawdzenie, jakie materiały były wykorzystywane w czasie szkoleń. Według urzędu marszałkowskiego, część szkoleń była zupełnie fikcyjna. Samorządowcy podejrzewają też, że firma Mejzy znacznie zawyżyła koszty swoich szkoleń.

Sprawa Łukasza Mejzy

Od kilku tygodni w mediach pojawiają się doniesienia o podejrzanych biznesach, które miał prowadzić wiceszef ministerstwa sportu Łukasz Mejza. Wirtualna Polska ustaliła, że należąca do Mejzy firma Vinci NeoClinic oferowała chorym m.in. na raka, stwardnienie rozsiane, Parkinsona i Alzheimera, terapię „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”. Do terapii mieli być też namawiani, także osobiście przez polityka, rodzice nieuleczalnie chorych dzieci. Koszt leczenia na starcie wynosił 80 tys. dolarów. Taki sposób leczenia uznawany jest za niesprawdzony i niebezpieczny.

Mejza odpiera zarzuty. Tuż po ukazaniu się publikacji zapowiedział kroki prawne wobec dziennikarzy. 10 grudnia poinformował, że zawiesza swoją działalność polityczną i udaje się na urlop, bo chce „w najbliższych tygodniach w pełni poświecić się walce o swoje dobre imię, prawdę i sprawiedliwość”. Opozycja i część polityków PiS domaga się dymisji Mejzy. W obozie rządzącym wciąż jednak nie zapadły decyzje w tej sprawie. W środę premier zapowiedział, że można spodziewać się jej do końca roku.

Czytaj też:
Terlecki o przyszłości Mejzy: Z pewnością nie będzie już w rządzie

Źródło: Onet/Wirtualna Polska