Agencja Associated Press poinformowała, że telefon polityka Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy miał zostać zhakowany w 2019 roku, a więc w czasie, gdy prowadził on kampanię przed wyborami parlamentarnymi. Polityk opozycji jest kolejną osobą po Romanie Giertychu i prokurator Ewie Wrzosek, która była inwigilowana za pomocą Pegasusa.
Medialne doniesienia wywołały falę komentarzy ze strony polityków opozycji. Głos w sprawie zabrał także lider Platformy Obywatelskiej. „PiS obiecał, że będzie słuchał ludzi. Więc słucha” - napisał na swoim profilu na Twitterze Donald Tusk.
Telefon Brejzy zhakowany Pegasusem
Agencja Associated Press poinformowała, że telefon polityka Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy miał zostać zhakowany w 2019 roku, a więc w czasie, gdy prowadził on kampanię przed wyborami parlamentarnymi.
Żona senatora Koalicji Obywatelskiej przekazała, że telefony polityka zostały zbadane przez niezależnych ekspertów z Citizen Lab w Kanadzie. „Potwierdzono włamanie na dwa telefony łącznie 33 razy w kampanii wyborczej 2019 roku. Tak pozyskane treści były następnie manipulowane, fałszowane i publikowane przez rządową TVP. Szkalujące materiały pojawiły się od końca sierpnia do października 2019 roku setki razy, codziennie, także w głównym wydaniu »Wiadomości« TVP” - napisała na Twitterze.
Według Doroty Brejzy „PiS oparł swój negatywny przekaz wyborczy na pomawianiu jej męża”. „Była to oś kampanii. Włamanie Pegasusem na telefon ówczesnego szefa sztabu PO rozbiło kampanię wyborcza całej koalicji i zdestabilizowało osobistą kampanię Krzysztofa Brejzy” - stwierdziła mecenas dodając, że „to wydarzenie zdecydowało o wyniku wyborczym”.
Czytaj też:
Brejza inwigilowany Pegasusem. Żaryn reaguje na zarzuty pod adresem polskich służb