23 grudnia zakończyła się kilkutygodniowa saga z Łukaszem Mejzą w roli głównej. Poseł niezależny (choć głosujący razem z PiS), ogłosił, że podaje się do dymisji ze stanowiska wiceministra sportu. Do jego rezygnacji przyczyniła się seria publikacji Wirtualnej Polski na temat jego licznych i kontrowersyjnych interesów.
Łukasz Mejza formalnie poza rządem. Jest decyzja Morawieckiego
Mejza podał się do dymisji sam, choć w momencie, gdy jego odwołanie było niemal pewne, ponieważ o tym, że nie wytrwa na stanowisku do końca 2021 roku, mówili otwarcie politycy Zjednoczonej Prawicy. „Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki” – dowodził Mejza w obszernym wpisie na Facebooku (to w mediach społecznościowych poinformował o rezygnacji).
24 grudnia Piotr Müller, rzecznik rządu, poinformował Polską Agencję Prasową, że premier Mateusz Morawiecki odwołał Mejzę ze stanowiska, co oznacza, że ten znalazł się formalnie poza rządem.
Niejasności wokół Mejzy. Chodzi o ewentualne łamanie prawa antykorupcyjnego
Wirtualna Polska nie odpuściła tematu nawet po podaniu się do dymisji przez Mejzę, ponieważ zdaniem autorów serii tekstów o wiceministrze, Szymona Jadczaka i Mateusza Ratajczaka, jego rezygnacja 23 grudnia nie jest przypadkowa.
„Do dymisji podał się kilka godzin po tym, jak zapytaliśmy premiera, dlaczego od ponad dwóch miesięcy nie reaguje na łamanie prawa antykorupcyjnego przez wiceministra sportu” – pada w najnowszym tekście autorstwa dziennikarzy Wirtualnej Polski. Według nich Mejza, już wchodząc do rządu, mógł łamać przepisy antykorupcyjne, ponieważ posiadał od 33 do nawet 100 proc. udziałów w kilku spółkach prawa handlowego.
Dziennikarze starali się ustalić, czy Mejza rzeczywiście zbył udziały w kilku spółkach, zwłaszcza że polityk utrzymywał, że tak się stało. Bronił się wyjaśnieniami, że to od spółek zależy, kiedy zaktualizują stan prawny w Krajowym Rejestrze Sądowym. Po blisko dwóch miesiącach dziennikarze WP sprawdzili jednak w innym, „niezawodnym”, źródle informacji o polskich przedsiębiorcach – w Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych, który podlega Ministerstwu Finansów.
Kulisy dymisji Mejzy. Czy to seria pytań od dziennikarzy ostatecznie pogrążyła wiceministra?
„Według danych z 24 grudnia 2021 r. Łukasz Mejza był wspólnikiem dwóch spółek z ograniczoną odpowiedzialnością: w Vinci Sport – posiadał jedną trzecią udziałów w tym przedsięwzięciu, oraz w Vinci Neoclinic (obecnie występujące pod zmienioną nazwą Mejza Business Group) – tu Mejza jest pełnym udziałowcem. To właśnie ta firma miała wysyłać do Meksyku ciężko i nieuleczalnie chorych w zamian za 80 tys. dolarów” – piszą reporterzy WP.
Właśnie w tej sprawie w czwartek 23 grudnia Jadczak i Ratajczak zwrócili się z pytaniami m.in. do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i rzecznika ministra-koordynatora ds. służb specjalnych. Żadna z instytucji im nie odpowiedziała. „W czwartek o godz. 12.36 zapytaliśmy też samego Mejzę, dlaczego łamie przepisy ustawy antykorupcyjnej. Nie odpowiedział. A osiem godzin później poinformował o swojej dymisji” – pada na koniec tekstu.
Czytaj też:
Kolejne problemy Łukasza Mejzy. Wiadomo, o co podejrzewają go władze województwa lubuskiego