Przypomnijmy, że afera z podsłuchiwaniem osób na świeczniku rozpoczęła się od informacji AP, że wśród inwigilowanych Pegasusem osób był m.in. Roman Giertych. Teraz podano informację o inwigilowaniu senatora KO Krzysztofa Brejzy. Żona senatora Koalicji Obywatelskiej przekazała wcześnej, że telefony polityka zostały zbadane przez niezależnych ekspertów z Citizen Lab w Kanadzie. „Potwierdzono włamanie na dwa telefony łącznie 33 razy w kampanii wyborczej 2019 roku. Tak pozyskane treści były następnie manipulowane, fałszowane i publikowane przez rządową TVP. Szkalujące materiały pojawiły się od końca sierpnia do października 2019 roku setki razy, codziennie, także w głównym wydaniu »Wiadomości« TVP” – napisała na Twitterze.
Krzysztof Brejza: 100 procent politycznie motywowane kampanią wyborczą
Do sprawy odniósł się również sam Krzysztof Brejza. Opublikował on rozpiskę z datami, kiedy doszło do włamań na jego telefony. Pierwsze włamanie miało miejsce 26 kwietnia 2019 roku. Od tego czasu włamano się łącznie 33 razy aż do 23 października 2019 roku. „Daty włamań. 100 procent politycznie motywowane kampanią wyborczą” – skomentował sprawę Brejza. W trakcie, gdy dochodziło do podsłuchiwania polityka był on bowiem szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej.
Sprawa Brejzy ma także dodatkowe tło. W 2019 roku na stronie TVP Info pojawił się artykuł, w którym telewizja Jacka Kurskiego informowała, że w inowrocławskim urzędzie miasta działa farma trolli. Ich „bossem” miał być Krzysztof Brejza, który odpowiada za szkalowanie politycznych konkurentów w internecie. TVP Info pisało wówczas o „Brejza gate”. Jako dowód podawano wykradzione z telefonu Brejzy SMS-y, które, jak informował Brejza, spreparowano lub połączono ze sobą, wytwarzając wrażenie skoordynowanej akcji hejterskiej.
Czytaj też:
Brejza inwigilowany Pegasusem. Żaryn reaguje na zarzuty pod adresem polskich służb