W ubiegłym tygodniu agencja AP poinformowała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza jest kolejną osobą po Romanie Giertychu, której telefon miał być zhakowany za pomocą Pegasusa. Ustalenia wspomnianego źródła były jednym z poruszonych wątków w programie na antenie Radia Zet, w którym gościem była Olga Semeniuk. Beata Lubecka przytoczyła pytanie od słuchacza. – Gdyby pani była szefem sztabu wyborczego podczas kampanii wyborczej, kogokolwiek, i okazałoby się, że pani telefon był szpiegowany Pegasusem w okresie kampanii, to uznałaby pani ten fakt za próbę wpłynięcia na wybory? – zapytała dziennikarka.
– Ja nie chcę wypowiadać się na tematy konkretnych metod operacyjnych, natomiast nie mam nic do ukrycia i powiem pani redaktor więcej, że gdybym była podsłuchiwana lub w jakikolwiek sposób inwigilowana, jako osoba publiczna, wiceminister, również radna Warszawy, nie miałabym z tym żadnego problemu, ponieważ nie mam nic do ukrycia – powiedziała wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk.
Dziennikarz kontra Olga Semeniuk. „Powiedzmy sobie sprawdzam”
Dziennikarz Wirtualnej Polski odniósł się do tego wątku rozmowy. „Powiedzmy sobie sprawdzam. Czy może Pani opublikować wyciąg ze swojego konta bankowego z ostatniego miesiąca? I wkleić nam zdjęcia z telefonu z ostatniego kwartału? Przecież nic do ukrycia” – napisał Patryk Słowik na Twitterze, oznaczając Olgę Semeniuk.
„»W PL kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd«. Jakość polskiego dziennikarstwa” – odpowiedziała wiceminister. „Przecież nie ma Pani nic do ukrycia” – powtórzył Patryk Słowik.
twitterCzytaj też:
Leszek Miller zawiązał pakt z Donaldem Tuskiem? W tle rozłam w Lewicy