Na samym początku wywiadu poseł Szłapka stanowczo stwierdził, że kwestia podsłuchiwania Krzysztofa Brejzy oraz nieprzychylnych obecnej władzy prawników, to nie żaden „temat zastępczy”, ale sprawa kryminalna, która powinna przemodelować naszą scenę polityczną. – W demokratycznym państwie to się w ogóle nie powinno wydarzyć, a jakby się wydarzyło, to powinno przejść polityczne tsunami, które zmiecie cały rząd – mówił.
Polityk zwrócił uwagę, że Pegasus jest narzędziem izraelskich służb, jedynie udostępnianym polskim władzom. W tym kontekście Polacy muszą więc godzić się na przetwarzanie wrażliwych danych przez obce służby. – Pozwalają, by w obcym państwie gromadzone był informacje na temat polskich polityków – zauważył. – Takie rzeczy może robić tylko zdrajca albo głupiec – stwierdził.
Szłapka: Pegasusa używa się głównie do szpiegowania posłów PiS
Szłapka zaskoczył stwierdzeniem, iż Pegasus używany jest głównie w celach wewnętrznych obozu rządzącego. – Ten system wykorzystywany jest przede wszystkim do inwigilacji polityków partii rządzącej, a nie opozycji. To oni są najważniejsi dla PiSu – przekonywał. – Dziś najważniejsza jest większość, a ona jest bardzo krucha. Jestem przekonany o tym, że politycy PiS też są podsłuchiwani. Chociażby po to, by stawiane były na nich teczki i haki – podkreślał.
Polityk polecał przesłuchać posła Czartoryskiego, który „wyszedł z PiS, mówił o wielkich nieprawidłowościach, a po kilku tygodniach stanął skruszony na konferencji obok Jarosława Kaczyńskiego”. Szłapka przekonuje, że skoro nie dostał żadnej intratnej posady, tak jak inni, to musiał być przekonany w inny sposób, w domyśle szantażem.
Czytaj też:
Brejza podsłuchiwany Pegasusem. Jakie informacje były przechwytywane?