Według Onetu lubelska policja odmówiła wszczęcia dochodzenia w związku z zawiadomieniem, które w lipcu tego roku złożyła Fundacja Życie i Rodzina. Według organizacji Bartosz Staszewski miał w latach 2019-2020 składać przez internet propozycję obcowania płciowego i innych czynności seksualnych osobie poniżej 15. roku życia. Fundacja twierdziła też, że znany aktywista LGBT miał wysyłać nagie zdjęcia. Funkcjonariusze nie znaleźli jednak żadnych dowodów, które uzasadniałyby podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Bartosza Staszewskiego. Decyzję o odmowie wszczęcia dochodzenia zatwierdziła prokurator Gizela Gruszczyńska z Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Bartosz Staszewski: Cała sprawa to hucpa
Bartosz Staszewski od początku, gdy tylko pojawiły się zarzuty ze strony fundacji Kai Godek, nazywał je „kłamliwymi”. Finał sprawy skomentował w rozmowie z Onetem. „To jedyne możliwe rozstrzygnięcie tej nagonki na mnie. Internet przyjmie każdą bzdurę – ale nawet prokuratura pod rządami Ziobry nie miała cienia wątpliwości, że cała sprawa to hucpa” – powiedział aktywista. Staszewski zapowiedział też, że będzie walczył o swoje dobre imię i poinformował, że pozwał Godek za pomawianie go.
Fundacja niezadowolona z decyzji
Do decyzji śledczych odniósł się też przedstawiciel fundacji Krzysztof Kasprzak, który stwierdził że to nie przypadek. „Środowisko LGBT cieszy się szczególną przychylnością organów ścigania na całym świecie. Typowe przejawy tej przychylności to np. odmawianie wszczęcia śledztw, gdy ewentualnymi sprawcami mogą być przedstawiciele ruchu LGBT” – powiedział Onetowi.
Czytaj też:
Kaja Godek stanęła twarzą w twarz z Bartem Staszewskim. Czy nazwała go „obrzydliwym”?