Jak zauważa „Rzeczpospolita”, zmiany w służbie dyplomatycznej będą spowodowane tym, że w przypadku około 40 polskich ambasadorów w tym roku upłynął czteroletni okres służby na placówce dyplomatycznej. Kolejnych kilkunastu skończy pracę w przyszłym roku. Do tego dochodzi kilka placówek, które pozostają nieobsadzone.
Ambasadorzy do wymiany
Według dziennika tak duże zaległości w obsadzie stanowisk wynikają z dwóch powodów. Pierwszym jest to, że dopiero półtora roku temu zmienił się minister spraw zagranicznych – Jacka Czaputowicza zastąpił Zbigniew Rau. Drugą przyczyną ma być nowa ustawa o służbie zagranicznej, uchwalona w tym roku przez Sejm. Pociągnęła ona za sobą wymianę dyrektora generalnego służby. Poprzedni dyrektor Andrzej Papierz odszedł ze stanowiska w kwietniu, a zastąpił go Maciej Karasiński. Z kolei członek komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz z PO zwraca uwagę, że opóźnienia mogą wynikać z problemów z uzgodnieniem nominacji na linii MSZ-Pałac Prezydencki.
Wakaty w ważnych placówkach
Rozmówca "Rzeczpospolitej" zapowiada, że Karasiński chce nadrobić zaległości. Nowi szefowie zostaną wysłani na ważne placówki – wakaty będą między innymi w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, w Watykanie, w Kanadzie, we Francji, na Węgrzech i w przedstawicielstwie Polski przy Unii Europejskiej. Z placówki w Berlinie odejdzie jeden z najbardziej kontrowersyjnych polskich dyplomatów Andrzej Przyłębski.
Opozycja obawia się, że nowi ambasadorzy zostaną obsadzeni według klucza politycznego. "Rzeczpospolita" przypomina, że nowa ustawa o służbie dyplomatycznej nie wymaga już od kandydatów na ambasadorów spełnienia wymogów przewidzianych dla zawodowych dyplomatów.
Czytaj też:
Nowy ambasador USA w Polsce. Jest oficjalne zatwierdzenie